Jeśli nie należysz do tych szczęściarzy, którym udało się załatwić wolne drugiego, wiedz, że większość z poniższych pomysłów da się zzipować do jednodniowego wypadu. Nie daj się zapędzić majówce w kozi róg. Tobie też należy się szczęście!
(dla równowagi na końcu wpisu znajdziesz wersję DeLux, ktora niczym guma w majtach może się rozciągnąć nawet na tydzień)
Majówka z psem – lecimy!
KAJAKI
I przestań mi tu jęczeć, że może padać. Kajaking w słońcu jest przereklamowany. Byliśmy z Luśką dwa razy i tylko ten z burzą w tle wspominam do dziś.
O burzowym kajkowym tripie przeczytasz więcej we Wkrąconych.
Inne mokre pomysły na bardziej słoneczną majówkę znajdziesz TU. Nasza ulubiony spływ to 18 km trasa na Wkrze Borkowo – Pomiechówek. Ale tras ci u nas w kraju pod dostatkiem, więc do wioseł, Rodacy!
PODLASIE WELCOME TO
Nasza zeszłoroczna majówka. Wstaliśmy bladym świtem i zjechaliśmy Podlasie od Tykocina, przez Supraśl, aż po Kruszyniany. W drodze powrotnej rzewnie płakałam, że nie mieliśmy więcej czasu i kasy, żeby zostać dłużej w tamtych rejonach. Do narobienia!
Więcej info znajdziesz w TYM wpisie.

Luśka ewidentnie przesadziła. Mówiłam, że nie ma co do beczki z bimbrem wskakiwać.
HIPSTERIADA DO KWADRATU
Nuda? Dansingi? Siarczany?
Nic bardziej mylnego.
Szczawy żelaziste, wąwozy lessowe i ciasto kajmakowe – Nałęczów to nasze weekendowe odkrycie 2015.

Przebija Cieszyn i 20 PLN?
CUDA WIANKI
Suwalski Park Krajobrazowy w 2014 został wybrany cudem Polski.
Dlaczego, pytam, dopiero w 2014? Toż to skarb ukryty i diamencik zielony! Najpiękniejszy zielony zakątek Polski, w jakim byliśmy. Na majówkowy trip nadaje się wyśmienicie. Jedź i zrób lepsze zdjęcia niż makulscy. Nasze aparaty rozpłynęły się z wrażenia w Suwalskim.
BIESZCZADY LOWE
Kiedyś myślałam, że Bieszczady to tylko Park Narodowy. A ów park, proszę ja Ciebie, to ja mam głęboko w poważaniu, od kiedy dowiedziałam się, że z Luśką w życiu nie przespaceruję się Połoniną Wetlińską. Nie to nie. Dopiero Wiola i Szymon pokazali nam, że PN to nie wszystko. Witajcie Biesy z piesem! Przepisów na szlaki majówkowe szukaj na PrawieOwczarkoweLove.pl
WPISUJCIE MIASTA!
Z klasycznej definicji majówki wynika, że spędza się ją poza miastem.
Pfff.
Rzuć wyzwanie tradycji i zafunduj sobie psiolubnego citybreaka!
Wrocław – tu wersja weekendowa. Mając jeden dzień skupiłabym się na podwórku przy Roosvelta, Parku Grabiszyńskim i kawie w Vinyl Cafe.
Łódź – szlakiem murali – nic więcej nie trzeba. Jeden z lepszych miejskich spacerów ever.
Otwock – dwa w jednym – perełki architektoniczne i spacer nad Świdrem. Ewentualnie upgrade do kajkowania. Miodzio!
Neonowa Warszawa – i to czym prędzej, bo Universam Grochów już zburzyli. R.I.P.
Lublin – dla najlepszego antykwariatu w jakim byłam i najfajniejszego polskiego muralu z psem.
i last but not least –
Żyrardów – którego industrialna zajebistość kiedyś uratowała mi bardzo nędznie zapowiadający się weekend.
Dobra!
Czas na zdjęciowe trailery! Foty lecą zgodnie z kolejnością opowiadania:

by SAINER

by Etam Crew
WERSJA DELUX
Czyli miejscóweczki, na zwiedzanie których trzeba liczyć co najmniej dwa dni.
Berlin, bejbi! Nasz ulubiony od zawsze. Mimo, że byliśmy już kilkakrotnie nigdy się nie nudzimy.
Wiedeń – dla tajemniczych przejść i murali nad kanałem Dunaju.
Budapeszt – nigdzie nie widziałam bardziej klimatcznych pubów i piękniej oświetlonego parlamentu.
Ryga i Wilno – idealne do trzaśnięcia w przedłużony weekendzik. Chociaż, gdybym miała wybierać zdecydowanie wygrałaby Ryga. Za niepowtarzalny klimat.
No to jak?
Łap za smycz i w drogę!
Ja tegoroczną majówkę spędziłam w Górach Świętokrzyskich! Było słonecznie, kolorowo i bajecznie, a do tego… górsko! Uwielbiam takie wyjazdy z dala od miasta, na łono natury :) Byliście? Jeśli nie to koniecznie musicie odwiedzić!
Byliśmy wieeeeki temu. Zdecydowanie czas na powtórkę :)))
Te neony wyglądają rewelacyjnie!
Ja też uwielbiam :))
Przy wietrznej pogodzie warto się wybrać popływac na desce lub kite’m – sezon jest w zasadzie otwarty :)
Oo też mega pomysł! My byliśmy na SUPie w zeszłym roku, ale dopiero jakoś w sierpniu chyba. Luśka zachwycona;)
Za duży wybór i człowiek głupieje. My z Lileczką tak długo się zastanawiałysmy na tegorocznym wypadem, że K. się znudził i zorganizował sobie męski wyjazd a my z psiną zostajemy na chacie i robimy malowanie sypialni. Mam wrażenie, że meskie grono ma w ogóle łatwiej jesli chodzi o wypady bo a) nie planują ich tylko w ostatniej chwili sie decydują, podczas gdy ja rozkminiam opcje w necie a suma sumarum zostaje w domu. b) organizują się na wyjazd w kwadrans (patrz: dwa t-shirty, 3 pary skarpet, bidon, kanapka i wsio), podczas gdy my rozważamy opcje odziezowe pod kątem pogody, opcje kosmetyczne pod kątem wilgotności powietrza, kolekcjonujemy milin gadżetów. c) im nie jest potrzebny kibel w pokoju, nawet bez pokoju sie obęjda spiąc na korytarzu w schronisku, co m.in. obniża koszt wyjazdy do dychy za dzień. Chyba my, dziewczyny, musimy przewartosciować poglądy bo cos czuje, że kolejny długi weekend tez przesiedzimy w Łodzi. Zyczymy słońca i słońca :)
Hahaha :))) Celnie w sam punkt! Szczególnie opcja rozkminki ciuchów pod względem każdej możliwej opcji pogodowej jest mi dobrze znana :)) Pozdro dla Street artowej Stolicy Polski! I też dużo słońca na majówkę i nie tylko!
Nie można oderwać wzroku od tych Waszych fotek :) Jeszcze 5 minut temu byłam przekonana, że majówkę spędzimy w Warszawie, ale ten Nałęczów tak ładnie się prezentuje, że chyba się tam wybierzemy – chociaż na 1 dzień :D
To dla nas najlepszy komplement, dzięki!! :) A Nałęczów jest idealny na jednodniowy wypad z Wawy! I nie taki zatłoczony jak Kazimierz :)