Z psem i nie z psem. Wilno i Ryga na weekend dla wszystkich.
PO PIERWSZE DOJAZD
Z Warszawy do Rygi jest jakieś 700 km.
W sezonie jesienno-zimowym warto wyjechać wcześnie, bo lwią część drogi jedziesz jednopasmową szosą. Trudno się mijać, a wariatów na drogach nie brakuje. My w ogóle wolimy jeździć, gdy jasno za oknem. No, ale tym razem nie wyszło i w sumie to granicę mijaliśmy już prawie o zmierzchu. Drogi litewskie i łotewskie są bezpłatne dla samochodów osobowych. I nie dajcie się wkręcić wielkim napisom VIGNETTE, czy znakom z monetami przy oznaczeniu dróg. Tyczą się tylko ciężarówek i przewozów pasażerskich. Słuchajcie mądrych po szkodzie, którzy zakupili litewską winietkę za 30 litów, bo strach ich obleciał, że cos źle doczytali (plus gość na stacji, że „tak, trzeba mieć”) i mandat dostaną. Taaaa… na pamiątkę zostanie nalepka.
Ceny benzyny podobnie jak w kraju – Litwa – jakieś 4,5 LTL, Łotwa – 1,4 EUR [2014 r.]

Luśka dawaj, bo zaraz ciemnica będzie!
PO DRUGIE NOCLEGI
Dwie noce w Rydze, jedna w Wilnie.
W Wilnie postawiliśmy na niskobudżetowy nocleg – Downtown Forest Hostel – i możemy go z czystym sumieniem polecić. Niby gdzieś na uboczu, a jednak dwa kroki od Uzupis i starówki. Klimatyczne, fajne miejsce. My spaliśmy za 21,50 EUR, a Luśka za darmochę (Uwaga! Dostaliśmy aktualizujące info od hostelu – małe psy (do 5 kg) za darmo, większe za ‚niewielką’ dopłatą. Najlepiej będzie przed wyjazdem napisać i skonsultować cenę.)

Wewnątrz dużo zyskuje

I zostawiliśmy naszą pierwszą książkę w ramach akcji Książka w podróży (ksiazkawpodrozy.com)
Nocleg w Rydze to już inna bajka. Najpierw też miało być niskobudżetowo, ale w sumie nic fajnego w tym terminie i rozsądnej cenie nie znaleźliśmy, więc po przeliczeniu funduszy podnieśliśmy poprzeczkę i padło na Islande Hotel, w centrum Rygi, na wyspie Ķīpsalas. Przez booking.com za noc płaciliśmy 45 Euro, z parkingiem i śniadaniem (szwedzki, baaardzo obfity stół). A Luśka – uwaga – 15 Euro. O_o. Burżuje. W cenie sauna, z które nie skorzystaliśmy.
Jeśli kiedykowliek traficie tam z psem, to dostaniecie pokój na drugim piętrze – ot, takie psie piętro. Strzałem w kolano wydaje nam się tak kumulować pieski w jednym mijescu, ale cóż. Plus na podłodze można liczyć na linoleum zamiast dywanu :)

Jak to nie mogę zjeść Łosia…? Przecież są wakacjeee!
PO TRZECIE FOOD
Zimno, więc życie się komplikuje, bo nie wszędzie wejdziesz z psem.
Szukajcie, a znajdziecie, jeśli zapomnieliście przygotować się wcześniej – mówi stare porzekadło. No więc znaleźliśmy. W Rydze w amerykańskim stylu Rockabilly House (of course, you are welcome with your furry friend!).

Michał, let’s talk…
W Wilnie Mint Vinetu (historia dwóch palców, taa..). Chociaż Mint Vinetu to kawiarnia, to zdecydowanie warto o nią zahaczyć. Na coś konkretnego można wpaść do Meat Lovers Pub, tuż obok. Na drzwiach wisi tabliczka, że są pet friendly, więc czworonogi powinny być mile widziane – jednak nie sprawdziliśmy. Postawiliśmy na własny katering w hostelowej kuchni.
W Rydze warto również wpaść do Pelmeni XL – bez psa zjesz tanio i smacznie w środku, z psem weźmiesz pierożki na wynos. I napić się ciepłej czkolady w firmowym sklepie Laima. Mniam.
PO CZWARTE ZAKUPY
To, że uwielbiam pchle targi już chyba wiadomo wszem i wobec. Dlatego ubolewałam wielce, że na żaden nie trafiliśmy. Największe szanse byłby w sumie w sobotę, ale trudno oczekiwać, że ktoś na zimnie wystoi do 18-tej czekając, aż Makulska pojawi się w Rydze… No co zrobić.
Za to trafiliśmy do winnego raju w dzielnicy Rygi Petersala – Andrejsala.

Widzisz to, Lu…?
Hurtowania Spirits&Wine – na półkach wszystko czego dusza zapragnie. Z psem wstęp wzbroniony – znaczek zobaczyłam dopiero, gdy ochoczo potruchtałam do wejścia.
Tuż obok hurtowni alko, outlet ciuchowy. W niedzielę czynny od 10-tej. Znane marki (chyba) w miarę dobrych cenach, powiedziałabym jak u nas. Uwaga, kartą nie zapłacisz musisz mieć gotówkę.
Oprócz dwóch hurtowni okolica portu jest zdecydowanie imprezowa – sporo barów i knajp w starych barakach wzdłuż wybrzeża. Podejrzewam, że w weekend wieczorem to place-to-be w Rydze. W weekend rano wszystko spało, wiec Luśka poćwiczyła łażenie po płotko- ławce.
Po inne mydło i powidło zdecydowanie wybierz się do hal targowych Centrāltirgus . Godzinka wystarczy żeby zaopatrzyć się we wszystko – od żarcia po bieliznę. I do tego zakupy spokojnie zrobisz z psem. W poście o niedzieli w Rydze znajdziesz więcej info.
A jakie ceny w supermarketach? Ano takie:

Pies z Warszawy
PO PIĄTE PEREŁECZKA
Psi park nad Dźwiną
Co za niespodzianka! Suniemy sobie żabą wzdłuż brzegu rzeki, a tu nagle takie cudo:
Luśka niestety nie była w nastroju, więc nie było co jej na siłę namawiać. Ale dobrze wiedzieć, że są takie miejsca!
[notification type=”notification_info” ]
PRZYDATNE INFO:
Noclegi:
Jedzenie:
www.facebook.com/RockabillyHouse
[/notification]
Wilno super sprawa! Można też łatwo dojechać autobusem (8-9 godzin z Warszawy; można też etapami, np. zatrzymując się w Kownie). Poza Berlinem i Pragą to chyba najłatwiejszy wyjazd z Polski, a cenowo na pewno najbardziej przystępny. Jak spotkacie jakiegoś marudera, że podróże kosztują, to wyślijcie go do Wilna:)
Się wie! :)
Ale czad! :) Podoba mi się pomysł książka w podróży :) My mało podróżujemy, ale jak coś to na pewno się przyłączymy do takiej akcji :)
Park tez fajny, taki jakby wybieg dla psiaków, tylko że bardziej wypasiony niż u nas bo z jakimiś przeszkodami :)
Również podziwiam! :) I trochę zazdroszczę skrycie hihi :)
O raju! Wczoraj odpisałem i zniknęło! :/
Ten park naprawdę porfesjonalnie wyglądaj – na pewno bardziej zadbany niż ten u nas przy ul. Batorego.
Książka w podróży bardzo nam pasuje, bo wymienialnie książek w hostelach/hotelach/kempingach to świetna sprawa! :)
Oooo super patent! Dzięki!! W przyszłym roku próbujemy :)
Wow, podziwiam Was – świetne podróże, przebrnęłam dziś przez większość nowszych wpisów i jestem pełna zachwytu :) My na tyle, ile możemy, podróżujemy po Polsce i pięknych górach – będę bardzo dumna, jak nasz projekt okaże się choć trochę tak atrakcyjny w przyszłym roku, jak atrakcyjny jest Wasz!
Paulino, lejesz miód na nasze serca! Dzięki :))) Z Luśką do gór też się przymierzamy. Byliśmy krótko w Stołowych, a w tym roku planowalismy jeszcze wyjazd w Bieszczady, tylko niestety okazało się, że na teren Parku razem nie wejdziemy :( Może zmienią się przepisy. A do tej pory będziemy śledzić (i powtarzać:) )Wasze trasy!
Do BPN faktycznie nie wejdziecie, ale tuż obok jest piękny park krajobrazowy, gdzie spokojnie z psem możecie wędrować – byliśmy, trochę o tym pisaliśmy na blogu. Niestety my jeździmy głównie w Tatry, tam też po polskiej stronie jest zakaz z psem, więc wybieramy się głównie na Słowację :)