Zostać w domu i oglądać drugi sezon „Narcos”.
Albo nie! Lepszy pomysł mam!
THE EXORCIST.
Tak, seriale to zdecydowanie kusząca perspektywa. Tym bardziej, że w tym roku to jest już tak beznadziejna ta jesień, że szlag mnie trafia. W Wawie zero słońca w październiku. ZERO. Na szczęście udało nam się trafić na ładną pogodę w górach, ale to był zaledwie jeden weekend. A tak to szarość all around us.
No więc zdecydowanie chce mi się zaszyć pod kocem z herbatą, albo z winem, z Luśką u boku i oglądać seriale. Tylko co zrobić jak Luśki to nie kręci. No nic a nic! Ani Pablo Escobar, ani demony. Trzeba ruszyć tyłek z kanapy! Mamy w planach Adrspach i Czeski Raj (dzięki Joanno za ten pomysł!). No więc my ruszamy! W końcu 11/11 idealnie wypada w tym roku w piąteczek, szkoda byłoby tego nie wykorzystać. A jeśli Ty (i Twój pies) wciąż nie masz jeszcze żadnych planów na ten długi listopadowy weekend łap poniższą listę sprawdzonych pomysłów. Może znajdziesz coś dla siebie.
Lecimy!
Skanseny, bejbi!
Właściwie to idealny pomysł na każdy weekend, nie tylko ten listopadowy. Gwarantują malownicze i sielskie krajobrazy, które oprócz tego, że fajnie się ogląda, to jeszcze ładnie wychodzą na fotach. Z reguły skanseny można zwiedzać z psem na smyczy. Za darmo, lub za niewielką opłatą. Bez przeszkód możesz pokazać swojemu piesełowi jak to się dawniej w ojczyźnie żyło. Byliśmy już (i bimber piliśmy) w Muzeum Wsi Białostockiej i w Skansenie Kurpiowskim w Nowogrodzie, a ekipa Cardimani sprawdziła Muzeum w Sierpcu (klik).
L jak Listopad, Lublin, (prawie jak) Łódź i (w ogóle nie) jak Warszawa
Lublin i Łódź to dwa miasta, które odwiedziliśmy z Luśką na samym początku blogowania i do których koniecznie musimy jeszcze wrócić. Bardzo podoba mi się klimat Łodzi i pomysł spaceru szlakiem murali. W Lublinie lubię spacerować uliczkami Starego Miasta. Do tego dwa lata temu trafiliśmy tam do czadowego sklepiku Retro room, z winylami i masą innych vintage gadżetów. Tak, duże miasta są spoko pomysłem na weekend z psem. Jeśli z reguły wybierasz na spacery dzikie pola, łąki i lasy, dla odmiany poświęć długi listopadowy weekend na poznanie jakiejś polskiej metropolii. Z psiej strony. Oczywiście pod warunkiem, że taka wyprawa nie będzie stresująca dla Twojego przyjaciela. Założę się, że w każdym większym mieście znajdziesz fajne parki, do których można wejść z psem, czy psiolubne kawiarnie. Zwiedzanie na czterech łapach to naprawdę fajna przygoda. Luśka idealnie odnajduje się w takich citybreakach.
Nasz pomysł na weekend w Warszawie to spacer śladami neonów (klik!). Ten spacer jest MEGA nie tylko dlatego, że do Muzeum Neonów możesz wejść z psem (TADAM!), ale również dlatego, że stanowi idealny przykład na to, że wcale nie trzeba daleko wyjeżdżać, żeby ciekawie spędzić czas. Obydwoje prawie całe życie mieszkamy w Warszawie, a w życiu nie pomyśleliśmy, że możemy zacząć ją zwiedzać razem z Lu tak, jak zwiedzaliśmy na przykład Berlin. Ale jak to mówią „Brak kasy jest matką wynalazków”, więc jeśli nie możesz pozwolić sobie teraz na dłuższy wyjazd rozejrzyj się po najbliższej okolicy, przekop net w poszukiwaniu ciekawych pomysłów i eksploruj!
Małe jest ciekawe
Jeśli duże miasta to nie Twoja bajka zerknij na mapę i znajdź mniejsze perełeczki. Bardzo dobrze wspominam nasze krótkie wypady do Otwocka i Żyrardowa (ten ostatni chyba najlepiej). Zaletą perełeczek jest zero tłoku, ale również mniejsza szansa na psiolubną kawiarenkę, więc zabierz ze sobą termosik. Tak na wszelki.
W naturę!
To jest dla mnie trochę drażliwy temat, bo większość polskich parków narodowych, które chciałabym odwiedzić z Luśką ewidentnie się na nas wypina. Wkurza mnie to niemożebnie, bo nie rozumiem tych zakazów. Tym bardziej, że zjechaliśmy spory kawałek Alp, Norwegii, Niemiec i Francji nie spotykając się zakazem wprowadzania psów na teren tamtejszych pn. Nie od dziś wiadomo, że najgorzej środowisku szkodzą niemyślące ludzkie jednostki, a nie pies na smyczy, będący pod kontrolą opiekuna. Do tego tematu jeszcze pewnie kiedyś wrócę, a teraz podrzucę Ci tylko kilka naturalnych pomysłów na ten długi listopadowy weekend. Na mojej liście „parków do zwiedzenia z Lu” jest Świętokrzyski PN (obowiązuje smycz), Ojcowski PN (i tu smycz), Białowieski PN (częściowy zakaz, ale jest dużo szlaków do wyboru, po których możesz wędrować z psem na smyczy) i Karokonoski PN (i tu smycz). W Białowieskim co prawda już byliśmy, ale tylko jeden dzień, więc mamy sporo do nadrobienia.
Po sąsiedzku. Mniej lub bardziej
Jeśli masz ochotę na dłuższe wyrwanie się z domu gorąco polecam Ci eksplorowanie psiolubnego oblicza Berlina i Budapesztu. W zeszłym roku własnie w tym terminie byliśmy w Rydze i w Wilnie i bardzo mile wspominam ten wypad, chociaż teraz zostałabym chyba dłużej w Rydze, bo tam mi się bardziej podobało. W każdym z tych miast możesz pozwiedzać psie wybiegi (klik!) i zobaczyć jak sprawdzają się tamtejsze rozwiązania. Fajny pomysł to również Praga, a to głównie dlatego, że podobno listopad to najmniej tłoczny miesiąc w czeskiej stolicy. A jeśli nie Praga, to może Bratysława? Byliśmy jeszcze przed erą luśkową. Albo Koszyce, o! To jest dopiero psiolubne miasto! Nawet na piwie byliśmy razem z Lu. Poza tym takie piękne murale jak w Koszycach, to do tej pory widziałam chyba tylko w Łodzi.
I tyle!
A wieczorkiem i tak zawsze można odpalić serial z winem. I może pizzę.
To co? Łap smycz i w drogę!
Polecam Skalne Miasto, jest piękne! I będzie takie nawet w najpaskudniejszą pogodę listopadową (ale nie życzę takiej oczywiście!). Warto też odwiedzić Rezerwat Skały Broumowskie – nie tak spektakularne jak Skalne Miasto, ale za to dużo bardziej kameralne:)
No właśnie na to liczę! Że mimo szarugi będzie tajemniczo i pięknie:) Rezerwat zapisany, dzięki! Chociaż nie wiem,czy będziemy mieć czas :( Weekend taki krótki! :)
Nam szkoda trochę czasu na takie zwiedzanie, bo większość wolnego spędzamy na jakichś ćwiczeniach, frisbee, bieganiu i tak dalej. Może jednak warto byłoby zrobić sobie przerwę i po prostu połazić…chociaż te deszcze :( Legion jest wodoodporna, ale ja nie :)
Rozumiem, chociaż nam nigdy nie jest szkoda czasu na podróżowanie ;) Wręcz ciągle go nam brakuje! I trzymam kciuki za bran deszczu :)
Dzięki za ten wpis! Jak tylko Fika stanie się choć w połowie zrównoważonym psem to na pewno wybierzemy się w bardziej cywilizowane miejsca bo już mi brakuje jakiegoś citybreaka? Póki co jesteśmy skazani na samotne marsze na odludziu? Też mnie zastanawia ten zakaz wchodzenia z psami na smyczy do pn jest to dla mnie niezrozumiałe tym bardziej, że tak jak napisałaś (ja też conieco swoich myśli na ten temat przelałam na blogu) to ludzie najbardziej niszcza przyrodę a nie zwierzęta! Tyle śmieci ile widzę codziennie w lesie czy parkach a nawet na ulicy to jest coś co mnie strasznie wkurza. No dobra ale wracajac do długiego weekendu to chyba na razie pozostanie las a potem koc i ciepłe okłady z futer? Udanego wypoczynku?
No własnie! Te zakazy nie są poparte żadnymi sensownymi argumentami! Mam zamiar pogłębić temat, więc chętnie przczytam Twój post! ? Buziaki dla dream-teamu i również miłego odpoczynku!! Buziaki!!
Czy Luska na tej fotce tytułowej ma pelerynke? Bo jakoś nie umiem powiększyć … z kapturkiem? ;)
Płaszcz przeciwdeszczowy :) Bez kaptura :)
Acha! Super! :)
Ach piękne propozycje..Część już wykorzystaliśmy..na inne nie mamy szans z uwagi na brak samochodu ? Ograniczenie totalne! Dlatego marzy mi się psiolubna lista miejsc ..bez samochodu z dojazdem PKP, PKS (akceptując psy) lub komunikacją miejską. Tak zaliczamy okolice Wawy ?to może czas na Żyrardów?
O to jest pomysł! :)) Z nową listą (kurczę, może jak zbajdziemy czas, uda się taką opracować!) i z Żyrardowem! :)) Koniecznie się wybierzcie, nam bardzo się podobało! Buziaki!!
To jest super pomysł :) może znajdziecie czas. Żyrardów i Łódź mnie kuszą bardzo.. My w stolicy i okolicy :) polecamy mniej oczywiste miejscówki na spacery (dojazd SKM):
– Świder i okolice (o każdej porze roku)
– na niedzielny spacer we Włochach: Park Kombatantów, Staw Koziorożca i kawiarnię „Co nieco cafe”
– spacer po Pruszkowie: Park Potulickich i pyszny Daddy’s Burger.
Dzięki!! :* Do Co nie co cafe wybieramy się od wieków i jakoś nie możemy dotrzeć! Teraz jak mamy plan na spacer to już musimy! :)) Dzięki!! I uderzajcie do Łodzi i do Żyradowa koniecznie!
ooo i my się załapliśmy do zestawienia <3 W Karkonoskim Parku Narodowym obowiązuje smycz i kaganiec (jednak spotykając na swojej drodze strażników nigdy o kaganiec krzyku nie było). Przepraszamy za jakość zdjęcia ale innego nie mamy :(
Dzięki!! :-*
Łatwo mówić o wybraniu się gdzieś z czworonogiem tej pięknej jesieni, z czworonogiem który po wysunięciu nosa za drzwi zwiewa na kanapę w popłochu :D. Można próbować rozwiązań smaczkowych, siłowych, ale i tak jedna kropla deszczu sprawia że psia osoba Kiby kurczy się nagle i marzy o nauce teleportacji jak w Harrym Poterze. Ale weszliście mi na ambicję, może uda mi się gdzieś wyrwać choć na jeden dzień, może w końcu uda mi się ponownie zawitać w Kazmierzu Dolnym hmmm… poszukiwania uważam za rozpoczęte.
Natomiast Muzeum Neonów mamy już na koncie, było fajnie ale czuję lekki niedosyt :).
Kanapa zawsze zrozumie! :))) Zresztą ja też :D Kiba! Piona! Ale listopad to już bez deszczu będzie, na bank :)) Zamówiłam słońce i czekam na dostawę ;) Bierzcie się za ten Kaziemierz koniecznie!! :) Buziaki!!
Tak kanapa nigdy nie wypomni haha :D. Jeśli ma być w końcu pogoda to koniecznie musimy z niej skorzystać. Przyda się też na rozpoczęcie regularnych treningów agility, bo bandzioch rośnie i to nie mi :D.
:))) (na zimę musi trochę urosnąć, no! :))
Adršpašsko-teplické skály zawsze warto, ogólnie całe Góry Stołowe warto ;-)
http://czasopismo.legeartis.org/2015/10/skalne-miasto-pies.html