Wyjazd w Dolomity z psem

Dolomity dla każdego - szlak z Prato Piazza

Jak zorganizować wyjazd w Dolomity z psem – kiedy jechać, gdzie spać i co zobaczyć? Wszystko co musisz wiedzieć zanim złapiesz smycz i ruszysz w drogę!

Jeśli lubisz wędrować ze swoim psem będziesz zachwycona Dolomitami. Pośród malowniczych krajobrazów znajdziesz szlaki na możliwości absolutnie każdych nóg i łap. Bardziej wymagające i długie wędrówki, całodniowe (czy nawet kilkudniowe) trekkingi i krótkie, przyjemne spacery – wszystkie w otoczeniu scenerii totalnie zapierającej dech w piersiach. Do tego wiele szlaków staruje z bardzo wysoko położonych kempingów, więc wcale nie trzeba przedzierać się w pocie czoła przez gęsty las zanim naszym oczom ukażą się bajeczne, wysokogórskie panoramy.

Jak zorganizować wyjazd w Dolomity z psem – poradnik subiektywny

Kiedy jechać?

Najpiękniejsza pora na wyjazd w Dolomity to późna wiosna, bądź wczesna jesień. O ile jesienią jeszcze nas tu nie przywiało, to urok wiosny mogę zdecydowanie potwierdzić. Pierwszy razem byliśmy tu na początku czerwca, drugim w drugiej połowie czerwca i zarówno na szlakach, jak i na kempingach były pustki. Z reguły jest ciepło, chociaż w wyższych partiach gór zdarza się jeszcze śnieg. No i są burze, szczególnie popołudniami, więc przed długimi wędrówkami warto śledzić prognozy. Na parkingach – nawet przy największych atrakcjach – wciąż jest dużo wolnego miejsce, czasem uda się nawet uniknąć opłaty za postój, bo budka z gościem pobierającym kasę świeci pustkami.

Jak się przygotować?

Wyjazd w Dolomity z psem to doskonały pomysł, bo razem wejdziecie na wszystkie szlaki. Po prostu. Do tego Twój pies nie wszędzie musi być nawet na smyczy, aczkolwiek jest to zdecydowanie zalecane dla bezpieczeństwa jego i innych zwierzaków (chociażby licznych świstaków). Smycz jest obowiązkowa wyłącznie w tzw. parkach natury.

As the Tre Cime Lavaredo area is a nature parc, it is obligatory to leash her.From my point of view it would be better for Lucy to leash her for the Adolf Munkel trail too. There are some trails, which are quite small and therefore dangerous. In additional to that it’s always good to have the dog under control – also regarding the wild animals. But it isn’t obligatory!

(odpowiedź z oficjalnej organizacji turystycznej IMD Südtirol)

Koniecznie weź ze sobą smycz z amortyzacją i szelki – nie wyobrażam sobie łażenia po górach bez takiego sprzętu.

Przed wyjazdem zadbaj też o ochronę łap Twojego psiaka, bo wiele ścieżek pokrytych jest ostrymi kamieniami, które mogą obetrzeć wrażliwe opuszki. Dla Luśki mieliśmy specjalną maść, którą smarowaliśmy jej łapy przed i po każdej wędrówce, ale z perspektywy czasu myślę, że dobrym pomysłem byłyby również specjalne psie buty. Chociaż nie wiem, czy królewna tak łatwo by się do nich przekonała… Ta….

Na wszelki wypadek mieliśmy dla Lu również plecak, w którym wylądowała raz, pod koniec dość wymagającego szlaku. Ewidentnie była zmęczona i wędrówka nie sprawiała jej już przyjemności. I tak uważam, że na swoje 7 kilo to mega dzielny i wytrzymały psiak. Pamiętaj, żeby przy planowaniu wędrówek koniecznie uwzględnić kondycję swojego czworonoga. Nie wymagaj od niej, czy od niego za dużo, nie forsuj i koniecznie zaplanuj dni restu.

Przed wyjazdem warto zapatrzeć się w mapę rejonu, który zamierzasz eksplorować, albo skorzystać z interaktywnej wersji mapy Kompass (to my!). Informacje o największych atrakcjach i fajnych szlakach znajdziesz też bez problemu w sieci – chociażby na makulscy.com, albo sudtirol.info

Gdzie spać?

Psy na kempingach śpią z reguły za darmo, albo za niewielką opłatą 2-5 EUR za noc. Obowiązkowo powinny być na smyczy, więc dobrze mieć ze sobą długą linkę, którą przypniesz do drzewa tak, żeby psiak miał trochę więcej swobody. Jeśli rozbijacie obozowisko na dłużej warto wykombinować jakieś ogrodzenie wokół namiotu, czy przyczepy. Wiele osób w obrębie swojego „ogródka” po prostu spuszczało pieseła ze smyczy.

Nasz patent na ok. 10 dniowy wyjazd w Dolomity z psem to nocowanie w jednym, ewentualnie dwóch miejscach i eksploracja terenów dookoła (obrębie do ok. 80 km). Drogi w Dolomitach są świetne (chociaż często bardzo strome i kręte), a w okolicach każdego bardziej popularnego szlaku, czy miejsca znajdzie się zawsze parking (czasem nawet bezpłatny), więc nie ma sensu stawiać tylko i wyłącznie na własne nogi. Poza tym warto też oszczędzać czas i zaczynać wędrówki od razu od spektakularnych widoków dojeżdżając autem najwyżej jak jest to możliwe.

UWAGA! Jeśli w Dolomity wybieracie się z kamperem, bądź przyczepą pamiętaj, że nie wszystkie drogi będą dla Was dostępne. W naszym atlasie drogowym na wielu drogach przyczepa była po prostu przekreślona. Wtedy warto szukać kempingu niezbyt głęboko w górach. Tak zrobiliśmy właśnie w zeszłym roku. Przyczepę odczepiliśmy na kempingu przy Brunico i dalej jeździliśmy samym autem

Nasze noclegi:

Kemping (miejsce rezerwowaliśmy, ale okazało się, że niepotrzebnie)  – Camping Bruneck Schießstand – kameralny kemping tuż pod Brunico (Bruneck), zacieniony, czyste łazienki. Bardzo fajna baza wypadowa, z przyczepą można na luzie dojechać, zero wzniesień. W najbliższej okolicy są jeszcze bodajże trzy kempingi – większe i nowocześniejsze, więc jest w czym wybierać. Noc za osobę 12 Euro, przyczepa z prądem 8,50 Euro/dobę, samochód 3 Euro/dobę – to cennik z połowy czerwca 2017.

Przez booking.com – apartament Monica (fajna baza na wypad na szlak wokół Tre Cime, zatrzymaliśmy się tylko na dwie noce, jedyny minus to dom ma wyjście bezpośrednio na ulicę – co prawda mało uczęszczaną, ale trzeba uważać z psami) i boski Fallerhof w Vilnoss (mega mieszkanko w pięknie położonym gospodarstwie, niedaleko masa szlaków pieszych, idealna baza wypadowa do zwiedzanie doliny Val di Funes)

Gdzie spać po drodze?

No chyba, że jesteś hardkorem i łykniesz trasę na raz. Ale w sumie po co? Po drodze w Dolomity jest sporo fajnych miejsc, o które warto zahaczyć.

Z Warszawy z reguły jedziemy przez Czechy i Austrię, bo ta trasa jest najszybsza. Raz spaliśmy w Brnie – super fajne mieszkanko(klik), bardzo psiolubny właściciel – UWAGA dopiero teraz zauważyłam info na stornie, że jednak zwierzęta nie są tu już akceptowane. Bardzo mi przykro, bo to z reguły oznacza, że właściciel się zawiódł na osobach podróżujących z psami. Pamiętaj, że dbając o miejsce, w którym nocujemy budujemy wizerunek wszystkich psiarzy, a przed wyjazdem przeczytaj tekst „Jak przygotować się do podróży z psem”.

Innym razem dojechaliśmy dużo dalej i spaliśmy w domkach Gästedorf Waldheimat(klik) za Wiedniem. Najfajniejszy stopover zaliczyliśmy jednak w zeszłym roku zatrzymując się na kilka dni na kempingu nad Jeziorem Nezyderskim (kliknij i zobacz jak wygląda) na autriacko-węgierskiej granicy. Zboczyliśmy co prawda 50 km z trasy, ale to jedyne stepowe jezioro w tej części Europy, więc warto je zobaczyć.jezioro nezyderskie burgenlandJadąc przez Niemcy warto zatrzymać się w Drezden – tu cały wpis z o tym co robić w jedno popołudnie i gdzie spać.

Co jeść?

W tej kwestii jestem słabym ekspertem, bo oprócz okazjonalnej pizzy gotowaliśmy sobie za każdym razem sami. Ale! Ale jest jedna rzecz, która totalnie mnie urzekła. W Dolomitach nawet na wysokości ponad 2500 m n.p.m napijesz się pysznego espresso – bez nadęcia i w całkiem normalnej cenie – do 1 Euro maks. A potem z reguły możesz jeszcze zrobić siku w normalnych warunkach (zero dziur w ziemi, normalne muszle). Niczego więcej do szczęścia mi nie potrzeba. No może jeszcze apfelstrudla  (4 Euro niezależnie od wysokości serwowania, więc też spoko) .

Dolmity z psem – nasze szlaki

Szlak wokół Tre Cime di Lavadero – absolutny must-see

Trasa wokół Tre Cime di Lavaredo ma 9,5 km długości. Różnica wysokości na szlaku wynosi ok. 600 m. (najwyższy punkt ma 2451 m.). Wędrówka zaczyna się na parkingu przy Rifugio Auronzo. Do parkingu prowadzi płatna droga, która zaczyna się kilka kilometrów za Misuriną. Wjazd na ten 7 km odcinek kosztuje 24 Euro. Tak, opłaca się wydać tyle hajsu. Szlak wokół Tre Cime di Lavaredo to jedna z najpiękniejszy dróg jaką szliśmy. Z psami no problemo. Cała historia tutaj – Epicki Spacer w DolomitachTre Cime di Lavaredo

Val di Funes i szlak Adolfa Munkela – łatwy i mega malowniczy

Val di Funes to jedna z najpiękniejszych dolin w Dolomitach z masą malowniczych szlaków do wyboru. Adolfa polecam wyjątkowo, bo nie jest trudny, a widoki po prostu RZĄDZĄ.

Szlak ma długość 9 kilometrów, jego przejście zajmuje ok 3 godzin. Różnica wysokości to ok. 420 m, a najwyższe wzniesienie na trasie to 2147 m. Na psie łapy nadaje się bardzo dobrze – nie napotkaliśmy żadnych przeszkód. Samochód najlepiej zostawić na parkingu w Zannes. Więcej info znajdziesz tutaj – Val di Funes – dolina, w której opadnie Ci szczęka.

val do funes dolomity

Szlak wokół grupy Sassolungo – piękny i w miarę łatwy, ale dość długi

Piękny, długi szlak. Sprawnie da się go przejść w jakieś 6 godzin, ale zdecydowanie bardziej opłaca się rozkoszować się widokami cały dzień. Długość – ok. 15 km, przewyższenia – ok. 800 m, początek – parking na przełęczy Passo Sella (5 Euro/cały dzień). Podrzucam nasz cały opis, bo w sieci nie znalazłam jeszcze po polsku:

Szlak prowadzi ścieżką Frederico Augusto (szlak nr 557). Ruszamy w kierunku schroniska Riffuggio Valentini, dalej Rif. Federico Augusto i kolejno Rif. Pertini i Rif. SassoPiato. To moim zdaniem najbardziej malowniczy odcinek szlaku (widać Marmoladę!!) i niesprawiający żadnych trudności. Dalej kierujemy się na Rif. Vicenza i Passo Sella – szlak 527, później 526. Fragmentami ostro pod górę, dość nieprzyjemna nawierzchnia dla psich łap, więc warto zabrać ze sobą buty, albo plecak. Ostatni fragment to odcinek pomiędzy Rif. Comici al Sassolungo, a parkingiem na Passo Sella (zwanym również Sella Joch).

Szlak zdecydowanie nadaje się dla wszystkich piechurów – wystarczą dobre buty. Malowniczość 10/10, trudność niewielka, czasochłonność duuuuża. Wszystkie foty i całą historię znajdziesz we wpisie o tytule – surprisesurprise – Szlak wokół Sassolungo.

szlak wokół sassolungo

Zaczynamy!

Szlak  Pratto Piazzo/Plätzwiese – Rifugio Vallandro/Dürrensteinhütte – idelany na dzień restu

Wysokogórska hala Prato Piazza leży na – bagatela – 2000 m. n.p.p.m. Na tę wysokość jednak można wjechać autem. Hell yeah!

Droga prowadząca na Piazzo Pratto zaczyna się w miasteczku Ponticello. W sezonie (mniej więcej od początku czerwca do początku października) na szczyt można wjechać do godziny 10-tej i po godzinie 16-stej. Za wjazd pobierana jest opłata wysokości 8 Euro za samochód. Na parkingu znajdującym na górze maksymalnie może przebywać 100 samochodów. Tutaj trzeba dopłacić jeszcze 4 Euro za zaparkowanie auta (bądź 2 Euro jeśli zatrzymujesz się na mniej niż 2 godziny). Parking po 16-stej jest już bezpłatny. Kampery i busiki prywatne mają zakaz wjazdu. Jeśli takim dysponujesz zostawiasz go u podnóża góry i ładujesz się do oficjalnego autokaru, który kursuje mniej więcej co 20 do 30 minut (bilet w jedną stronę 3 Euro).

Na Pratto Piazzo zaczyna się kilka szlaków, więc zamiast iść po najmniejszej linii oporu (jak my) możesz wybrać się chociażby na szczyt Picco di Vallandro/Dürrenstein (2 839 m). Według informacji z sieci, trasa nie jest wymagająca, ale na szlaku trafiasz na parę odsłoniętych przejść i jeden trudny fragment, który warto pokonać z zabezpieczeniem. Nasz szlak, czyli droga do Rifugio Valandro to godzinka po płaskim, a widoki urywają tyłki. Serio. Zobacz cały wpis Dolomity w wersji light. prato piazza szlak

Szlak dookoła jeziora Lago di Braies – tylko nie w południe

Najbardziej znane i najczęściej fotografowane jezioro w Dolomitach, więc zdecydowanie warto je zobaczyć, ALE albo o świcie, albo tuż przed burzą/deszczem, gdy tłumy znikają.

Spacer dookoła jeziora zajmuje jakąś godzinkę (do półtorej maks), jest łatwy i przyjemny. Piesełki muszą być na smyczy, a dzieci raczej w nosidełkach niż w wózkach, bo część szlaku ma schodki. Samochód możesz zostawić na jednym z trzech parkingów znajdujących się po drodze. Z parkingu nr 1 nad jezioro spacerkiem dojdziesz w jakieś dwie minuty. Godzina postoju dla auta osobowego to 6 Euro (od 8:00 – 15:00).  Po 18-stej parking nr 1 kosztuje już tylko 2 Euro. Wypożyczenie łódki to koszt 12 Euro za godzinę.

jezioro di braies i inne jeziora w dolomitach

Szlak do turkusowego jeziora Lago di Sorapiss – najtrudniejszy

Ten szlak Michał przeszedł sam, my z Lu odpoczywałyśmy. To najtrudniejsze szlak jaki mieliśmy w planach. Na tablicy informacyjnej napisane jest, że warto przypinać się do lin na wyeksponowanych fragmentach, ale Michał tego nie robił i dał radę. Po prostu czasem jest dość stromo i wąsko, więc to na pewno szlak dla bardziej doświadczonych piechurów i psów, które są przyzwyczajone do gór.

Dojazd – drogą SR48 w kierunku przełęczy Passo Tre Croci. Po minięciu tabliczki Parco Naturale delle Dolomiti D’Ampezzo wypatruj baru Son Zougo i samochodów zaparkowanych wzdłuż drogi. To punkt startowy. Jadąc z Cortiny będzie po Twojej prawej stronie, jadąc od Misuriny po lewej. Szlak ma ok 13 km i 325 m przewyższenia. Po drodze są strome schodki i wąskie przejścia. Ale widok turkusowej wody wynagradza wszelki trudy drogi (mówi Michał).

Szlak z przełęczy Passo Pordoi na szczyt Piz Boe – ten, którego nie przeszliśmy

Ten szlak mieliśmy w planach, ale przypadł na dzień, w którym Lu miała otarty opuszek na łapie, więc musieliśmy ją oszczędzać. Jednak wjazdu obłędną drogą na malowniczą przełęcz nie mogliśmy sobie odmówić.

Początkową żmudną wspinaczkę warto pominąć i wjechać na szczyt Sass Pordoi kolejką kabinową (Michał był, stąd foty, my zostałyśmy na dole) – pies powinien być na smyczy i w kagańcu. Wjazd kolejką trwa 4 min, bilet w obie strony kosztuje 19 EURO (pies za darmo!) Tu znajdziesz info o wszystkich kolejkach w Dolomitach. Z góry roztacza się mega panorama na Grupę Marmolady, Sasso Lungo i nasz niedoszły cel, czyli szczyt Piz Boe (3152 m.n.p.m).

Z tego miejsca szlak nr. 627 prowadzi w miarę bez problemu pod schronisko Rifugio Forcella del Pardoi. To łatwiejsza część drogi. Zanim ruszysz dalej, w kierunku szlaku nr. 628 i na sam szczyt musisz trzeźwym okiem ocenić kondycję swoją i możliwość pieseła. Dalsza droga jest usypana kamieniami, bardziej stroma i zdarzają się stopnie i metalowe linki, do których warto się przypiąć – tak czytaliśmy.passo pordoipasso pordoi

Rest day – road trip po jeziorach

Rundka po jeziorach z przystankami na piknik to genialny pomysł na dzień odpoczynku.

Lago di Dobiacco i Lago di Antereselva idealnie nadają się na jednodniową wyprawę (są oddalone od siebie zaledwie o 40 min jazdy). Jeśli masz czas na trip tylko do jednego jeziora wybierz Lago di Carezza – to jest absolutnie najbardziej magiczne jezioro jakie widzieliśmy. Do tego ulubione miejsce wypoczynku Agathy Christie. Im dalej odejdziesz ścieżką leśną od tarasów widokowych tym bardziej zaciszne miejsce znajdziesz.

Uwaga! Nad Lago di Carezza wiszą tabliczki, na których jak wół jest napisane, żeby nie przekraczać granicy ogrodzenia. Mimo to masa ludzi czatuje tu na wschodzące słonce i robi sobie „romantyczne” zdjęcie nad brzegiem jeziora, za barierką. SŁABE, a nawet BARDZO SŁABE jest takie nieszanowanie przyrody, więc gorąco Cię proszę – nie rób tego!Lago di Carezza

I tyle od nas!

Łap smycz i ruszaj na podbój Dolomitów! My na stówę kiedy jeszcze tu wrócimy, bo magicznych miejsc do odkrycia pozostaję wciąż cała masa. Do zo się gdzieś na szlaku!

image/svg+xml

8 Comments

  1. Natalia

    Dziękuję za garść inspiracji. Rozważam zabranie psa at tym roku w Dolomity i chyba ten tekst mnie przekonał że warto ?? SUPER BLOG!

  2. Karolina

    Czytam Waszego bloga od dłuższego czasu. Bardzo zasmuciła mnie wiadomość o odejściu Lu. Szczerze współczuję. Świetnie, że zdecydowaliście się dać dom Bolkowi. Życzę Wam wielu cudownych podróży i czekam na kolejne wpisy. Robicie kawał dobrej roboty. To dzięki Wam w zeszłym roku postanowiliśmy odwiedzić Alzację i musze powiedzieć, że to były wakacje życia. W tym roku wybieramy sie z naszym jamnikiem do Toskani. Pomyślałam, że zajrzę do Was planując wyjazd. Co prawda o Toskani nic nie znalazłam, za to zdjecia z Dolomitow rozłożyły mnie na łopatki. Do tego stopnia, że postanowiliśmy zmieniać plany i zahaczyć po drodze na jakieś 2 dni o Dolomity. Zastanawiam się jak najlepiej wykorzystać ten czas, tak żeby za bardzo nie forsować naszej paróweczki. Półtora roku temu przeszedł operację kręgosłupa. Dzisiaj chodzi po beskidzkich szlakach, biega i kopie nory, ale bardzo długie forsowne spacery odpadają. Co polecacie wybrać mając tak mało czasu? Pozdrowienia – Karolina, Radek i Dymek

    • Karolino, bardzo Cie przepraszam, Twój komentarz wpadł do spamu, nie wiem czemu :((( dziękuję, za to co napisałas ❤ Byliśmy w Toskanii północnej, w okolicach Bargi, ale jeszcze nie zdążylam nic opisać :(( a w Dolomitach z łatwych tras to na pewbno musicie odwiedzić jeziora (trasy dookoła są lajtowe!) no i Pratto Piazzo :))

  3. Podziwiamy, że udaje ci się podróżować z psem. My mamy od kilku miesięcy kota, od tego czasu zaliczyliśmy kilka mniejszych lub większych podróży, m.in. prawie 14 dniowy wyjazd do Włoch. Nie zdecydowaliśmy się na to, by pokazać kotu Neapol, mimo, że ma (notabe) na imię Panna Cotta :D Jednak co innego kot co innego pies. Podejrzewamy też, że samolotem było by trochę ciężej podróżować ze zwierzakiem jednak… A jak pies znosi trudy podróżowania?

    • Lu jest przyzwyczajona do jazdy samochodem :) Dziennie staramy się nie pokonywać więcej niż 500 km i robimy częste przerwy. Nigdy z nią nie latamy. Pozdrowienia! :)

  4. Tak, tak własnie pomyślałam że napisze do niego i zapytam :). Zastanawiamy się też nad noclegiem w Austrii. Pozdrawiam!

  5. Hej! super tekst, wybieram się w tym roku z mężem i sunią w Dolomity i na pewno skorzystam z zawartych tu informacji:) Mam jeszcze pytanie o Wasz nocleg w Brnie który tu podlinkowaliście. chciałam zarezerwować tam noc ale na stronie jest napisane że zwierzęta nie są akceptowane. Dawno tam byliście? Myślisz że mogło się coś zmienić?

    • O nie! :(( Ale przykra sprawa :((( My byliśmy tam dwa lata temu, na Luśkę czekały smakołyki z suszonej kaczki i miska :( Bardzo mi przykro coś się musiało zmienić :(( Właściciel był niesłychanie sympatyczny, więc podejrzewam, że zawiódł się na osobach podróżujących z psami, które nie znają dobrych manier :( Może spróbuj do niego napisać wiadomość? I dzięki wielkie za ciepłe słowa, cieszę się, że tekst się przyda!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *