Czyli rzecz o najpierwszym wyjeździe z przyczepką w historii makulscykropkakom.
Równiutko tydzień temu zamknęliśmy za sobą drzwi naszego domu na kółkach żegnając się z nim na jakieś pół roku. Nie mogę uwierzyć, że po latach rozkminek (o których pisałam, w tym wpisie) pierwszy wyjazd z przyczepą kempingową mamy już za sobą! Emocje zdążyły opaść, tyłki się nam rozgrzały (mimo, że u nas wciąż nie grzeją jeszcze, heeellou!), a Luśka odespała intensywny urloping – najwyższy czas na podsumowanie i wyciągnięcie wniosków na przyszły sezon.
Jak było? Jak się żyło? I co można było zrobić lepiej?
Lecimy!
Daleko nam do żylety
Przyczepkę ciągnie Polówka, nie Żaba. Żaba ma przerwę, bo sama waży nie wiele więcej od przyczepki, więc została na parkingu pod domem i sączyła drinki z olejem. A Polóweczka została podpięta pod zaprzęg i dalej w drogę! Pierwszych kilka dni chcieliśmy spędzić na polskim wybrzeżu. Padło na Sarbinowo, więc do pokonania mieliśmy jakieś 500 km. Abslotuny dzienny maks dla nas, gdy podróżujemy z Luśką. Część trasy jechaliśmy autostradą, część zwykłymi szosami. Na liczniku maks 90 km/h. O ile na autostradzie nie odczuliśmy za bardzo braku pędu, na malowniczych drogach wojewódzkich było nam zdecydowanie… przyjemniej! Ciągnąc przyczepę raczej nie mogliśmy nikogo wymijać, więc jechaliśmy sobie równo, spokojnie i bezstresowo. Od razu z założeniem, że na pokonanie tych 5 stów zejdzie nam cały dzień. Cóż, z przyczepą nie będziemy już pruć szosy jak żyleta. True story. Nie zrobimy już 10 tysięcy kilometrów w trzy tygodnie urlopu, w szczególności, jeśli chcemy podróżować jak do tej pory, czyli robić dłuższe postoje na zwiedzanie okolicy. Ale jakieś 6 tysi w tę i z powrotem wciąż leży w naszym zasięgu.
Instagram vs. Rzeczywistość
W trakcie urządzania przyczepki i przed samym wyjazdem przeglądałam pasjami instagramowe foty domów na kółkach. Na większości panował artystyczny rozgardiasz, uroczy bałaganik, czy też minimalistyczny nieporządek. Wiesz o co mi chodzi? Niedbale rozrzucone koce i poduszki, na półkach książki i owoce, czyste żeliwne kubki, ciepłe światło świeczek o zmierzchu i – w najgorszym przypadku – tylko kilka ździebełek trawy wniesionych przez psa. Chociaż takie obrazki MEGA przemawiają do mojej wyobraźni i w naszym oldtimerze z ’81 chciałam oddać chociaż trochę takiego boho-klimatu, doskonale zdawałam sobie sprawę, że rzeczywistość może wyglądać zgoła inaczej.
I co? I miałam rację.
Życie na tak małej przestrzeni nie sprzyja utrzymywaniu porządku. Brudne naczynia mnożą się przez pączkowanie, worek ze śmieciami MUSI przecież gdzieś stać, Luśka przynosi na łapach piasek i trawę, a jak nikt nie patrzy to nawet badyle, i zdarza się czasem, że ciepła, niewyjściowa skarpetka przypadkiem znajdzie się obok talerza. No nie ma bola. Rozłożenie oldskulowego przedsionka, który zakupiliśmy razem z Niewiadówką (i który lata świetności ma już bardzo, bardzo, bardzo, bardzo dawno za sobą) ułatwia odrobinę utrzymanie estetyki wnętrza, bo gary do mycia, mokre ręczniki i majtki do prania możesz trzymać na zewnątrz. Chociaż wtedy nie zrobisz sobie uroczej foty na progu wehikułu z ciepłym kubkiem kawy w ręku – #trudnywybór. Tak naprawdę jednak absolutnie nie ujmuje to zajebistości podróżowania z przyczepą. Bałagan możesz w sumie usunąć poza kadr pamiątkowej foty.
Tuż przed sezonem, albo zaraz po
Wyjazd na przełomie września i października dał nam popalić. O ile na Rugii i na Bornholmie noce były już trochę cieplejsze (ok. 12 stopni) w Sarbinowie dął zimny wiatr i temperatura wahała się między 7, a 9. Przy słabo grzejącym słońcu, albo jego braku w dzień JEST ZIMNO. Ponieważ z założenia nie braliśmy śpiworów, tylko pościel (w końcu dom na kółkach, no nie? Przytulnie ma być!) trochę marzliśmy. Farelka była niezbędna. Wnętrze szybko się nagrzewało, ale po wyłączeniu na spanie, niestety też szybko wychładzało. Czasem budziłam się w nocy i musiałam jeszcze ‚dogrzewać’. Nie zrezygnujemy z jeżdżenia off-sezonowego, bo uwielbiamy pustki na szlakach i kempingach, ale zdecydowanie musimy wyjechać w przyszłym roku później niż zwykle latem i trochę wcześniej jesienią. Przy naszym zamiłowaniu do chłodniejszych północnych, albo górskich terenów myślę, że nasze tyłki będą nam wdzięczne. No chyba, że pociągnie nas na południe. Kto to wie.
Przemeblowanie będzie konieczne
Kompletnie bez sensu zrobiliśmy kanapę przy kąciku kuchennym. Poduszki były zawalone plecakami, karmą Lu, ciuchami i ładowarkami. W przyszłym sezonie wywalamy poduchy i zostaje funkcjonalna półka na wszystko.
Chciałabym, żebyśmy mieli kasę na dwie nowe szyby, przednią i tylną. Koszt nowych to ok. 800-900 pln. Można szukać używanych, ale trzeba mieć farta, żeby trafić na niepęknięte.
Do tego urwały nam się drzwi do lodóweczki turystycznej UNOLD, więc super byłoby dostać gdzieś inne. Albo znaleźć zawiasy (tylko gdzie…?)
Poza tym koniecznie musimy dokupić zasłonkę na tył. Początkowo nie planowaliśmy tam wieszania czegokolwiek – mam wstręt do firanek, a poza tym, jak jest ciepło można szybę odtworzyć na oścież i cudownie gapić się w niebo. Niestety po zmroku wnętrze widać jak na dłoni, więc trzeba jednak coś powiesić. Tym razem roboczo dawała radę moja stara plażowa chusta, ale kolejnego sezonu już nie pociągnie.
Poza tym przydadzą nam się na pewno takie wiszące półeczki, czy kieszenie materiałowe z Ikei, które można zwiesić z półek i przechowywać tam wszystkie luźne gadżety. Na czas jazdy można je łatwo zwinąć i spakować do schowka.
A! I jeszcze sztuczna trawa do przedsionka, o! Początkowo wchodziliśmy do środka w butach, ale po rosie, czy deszczu była MASARNIA w środku („masarnia” to wyższy stopień od „masakry”, więc wyobraź sobie co musiało się dziać na podłodze…), więc buty zaczęliśmy zostawiać na zewnątrz. Zdecydowanie lepiej byłoby jednak wychodzić na jakieś inne podłoże niż zimna gleba (w szczególności, gdy chce Ci się siku w nocy). Coś pod stopami musi być.
I chyba tyle!
Generalnie wyjazd z przyczepą kempingową absolutnie rządzi, a zakup Niewiadówki był dla nas totalnym strzałem w dziesiątkę! Nie zapomnę chyba do końca świata uczucia, które miałam, gdy ruszyliśmy spod domu ciągnąć to białe cudo za nami. ” It’s all happening!” jak mawiała Penny Lane w moim ulubionym „U progu sławy”. Chociaż czasem Michał musiał mnie uszczypnąć, żebym w to na serio uwierzyła.
To musicie sobie dokupic brakujace rzeczy, wiem ze nie sa tanie ale trzeba jakos sobie radzic, tez tak ribimy.Powodzenia!
Ja już drugi rok zastanawiam się na zakupem niewiadówki. Jedyne czego się obawiam to jazda. Nie wiem czy dam radę. Mam vana 5m długi do tego niewiadówka. Nie wiem czy sobie poradzę
Ja bałem się cofania z przyczepą – więc unikam jak mogę :) , ale w końcu i tego się nauczyłem.
Witajcie ,
Mam pytanie czy podrózowaliście Niewiadówkiem zagranicę ,jak sie sprawowała
Tak, byliśmy z nią w Niemczech, Danii i we Włoszech :)) Wszystko było w jak najlepszym porzadku :))
jak dlugo w drodze w sumie i czy nocowaliscie na kempingach czy gdzies indziej?Mi sie marzy w dwa tyg zwiedzic przynajmniej 1/4polski (jeszcze nie wiem wschod czy poludnie) ewent . wyjazd do chorwacji w dwa tyg botylko na tyle urlopu mozemy sobie pozwolic
Zawsze śpimy na kempingach :)
Muszę przestać czytać te wpisy o przyczepie, bo aż mnie kusi na zbieranie $ na takie cudo :D
:)))) Najlepsza inwestycja ever – zbieraj kooonieeecznie! Wcale nie potrzeba tak dużo! :))
Witam.. Kurde aż by się chciało tego zakosztować. A właściwie to wrócić do wałęsania się po Europie. Kiedyś bawiłem się w turystykę górską ( zdobyłem małą złotą GOT , jeśli ktoś pamięta co to jest to Górska Odznaka Turystyczna) ale pracując na kopalni miałem ciężki wypade, potem przyplątało się schorzenie neurologiczne i koniec z wałęsaniem się po górach.. A że ciągnie to właśnie pomyślałem o przyczepce. Nie chce luksusów, wystarczy dach nad głową. I tu mam właśnie problem. Może znajdzie się tutaj jakich inżynier, mechanik który mógłby mi troszkę pomóc. Chodzi o to że moja niepełnosprawność polega na tym że chodzę bardzo wolno i o jednej kuli, ale mam taki trójkołowy rower tzw. habdbike, z napędem elektrycznym i nie wiem jak ten rower niejako zapakować na przyczepkę i tutaj liczyłbym na jakieś rady . Jeśli będzie potrzeba mogę ten rower sfotografować, zrobić obmiary itp. Rower jest rozbierany tzn. można oddzielić część przednią ( koła, kierownica) od tylnej, ( siedzenie, dwa koła). Jeśli pokonam ten problem… jutro jadę po przyczepkę.. Pomożecie?..
Pozdrawiam
Józek
Hej Józek! Tak sobie myślę, że taki rower spokojnie wszedłby do środka przyczepki. Na tym zdjęciu widać kanapę, która wg mnie łatwo wyciąć – łóżko jest po lewej stronie. My używamy jej do trzymania gratów (toreb, sprzętu itd.). Ale jakby ją usunąć to będziesz miał tam sporo miejsca na cokolwiek :) a kuchnia i łóżko zostają bez zmian.
Witam
Dzięki za odpowiedź :).. Miałbym prośbę. Czy dało by się zmierzyć długość i szerokość tego miejsca po wyciągnięciu tej szafeczki?.. Handbike ma 2,05 m długości ( po odkręceniu tylnych kół 185 cm ) i 80 cm szerokości.
handbike.jpg
Tak wygląda ów rowerek.. Można go jeszcze rozłożyć tam gdzie widać dwie stalowe, niemalowane śruby, ale jeżdżąc sam ( jestem samotny) nie mam szans aby go złożyc.. Ale.. walczę dalej :)
Pozdrawiam
Józek
… Dodam jeszcze że siedzenie też można wyciągnąć.. :)
W przyczepie lóżko jest tak zbudowane, że środek się wyjmuje (w dzień to stół). Więc tam też można rower ustawić – wtedy masz do dyspozycji prawie całą długość przyczepki :-)
Witam
Michał.. Szerokość drzwi to jakieś 55 cm , a rozstaw kół to 85 cm.. A po drugie sam sobie z tym nie poradzę..Jestem trochę niepełnosprawny..
Witajcie.
Miło czytać takie opowieści. Sam jestem posiadaczem przyczepki marki Niewiadów i nie wyobrażam sobie innej formy wypoczynku. W ubiegłym roku wraz z przyjaciółmi przejechaliśmy całą wschodnią granicę polski. W tym roku północna.
Pozdrawiam serdecznie.
Szerokiej drogi! I do zobaczenia gdzieś po drodze :))))
Fajny blog, dzięki!
Właśnie jestem na etapie dumania nad kupnem przyczepy. Swego czasu..no dobra, lata temu sporo podróżowałem, wspinałem się, żeglowałem, jeździłem stopem ale wiadomo, potem praca itd. Podróże nadal były ale rzadziej. Od ponad 3 lat jestem szczęśliwym ojcem i od dwóch jeździmy pod namiot. Na szczęscie moja Córa to uwielbia więc jest super. Na dniach rodzi mi się drugie dziecko i ze względu na wygodę oraz chęć choć troszkę poszwędania się (zwijanie namiotu co kilka dni przy dzieciach i ich rzeczach to dłuższa sprawa…) coraz bardziej myślę o przyczepce. I to właśnie małej, bylebyśmy we 4 mogli spać.
Jedyna rzecz, która troszkę (ale nie bardzo) mnie hamuje to fakt przepisów (nawet na autostradach max 80km/h) no i jak się jeździ z taką przycepką…szczególnie z górki :) bo jednym z moich marzeń jest pokazanie Córci Alp, szczególnie okolic Zermatt.
Pozdrawiam!
Przemek, kupujcie przyczepkę :))))) Cudownie, że całą rodziną planujecie takie fajne wyprawy! I nie przejmuj się limitem prędkościowym, dłuższą trasę zawsze można podzielić na krótsze odcinki i zobaczyć fajne miejsce po drodze – to też przygoda! :) My się już przyzwyczailiśmy ;) A! No i bylismy z przyczepką w Dolomitach! Przez Austrię tylko przejeżdżaliśmy, ale zawsze ;)) Wystarczy przestudiować mapę i uważać na drogi z przekreślonym kamprem/przyczepą (takie oznakowanie znajdziesz w atlasie samochodowym :) ) Na autostradach dacie radę, a kemping można znaleźć nie wjeżdzając bardzo w góry. Ta zrobiliśmy w Dolomitach :) A potem odpinasz przyczepkę i samym autem śmigasz po serpentynach :)) Szerokiej drogi i pozdrowienia!!
No i stało się nabylismy przyczepę ciut większą i nową ale inspirowały mnie wakacje z dzieciństwa z rodzicami siostrą i psem w niewiadówce. Do tej pory nie wiem jak my się tam mieściliśmy. Nasz aktualny skład to moja żona Ania i pies Muppet, który przeprowadził się do nas z palucha 1.5 roku temu. Na początek chciałbym odwiedzić w maju ten camping w Sarbinowie na zdjęciach wygląda czadowo. Potem w czerwcu w planach Francja. Pozdrawiamy i do zobaczenia na szlaku.
Ależ czadowo!!! :)))) Mega się cieszę! Będziecie zadowoleni na bank! :)) To jest super przygoda! :)) Sarbinowo bardzo ok i rzut beretem od plaży <3 A we Francji bardzo polecam Normandię i piękny kemping w Fecamp na klifie. I szerokiej!!!!
Witajcie i na wstępie pozdrawiam Was serdecznie !!
Przypadkowo wszedłem na Waszą stronę i jestem w szoku co o Was przeczytałem ….jednym słowem super .Przedstawię się ,jestem Piotr a moja żona Jola ,mieszkamy w Kaliszu ,moim marzeniem było kupno Niewiadówki i podrózowanie .Zacząłem mieć cel i składanie kasy na jakąś używaną przyczepkę ,przeglądanie godzinami allegro i olx..Kiedy juz miałem cel,uskładane troszke kasy ,zacząłem szukać powaznie przyczepy ,napaliłem sie jak łysy na grzebień a zona nie wierzyła do konca ,że kupie przyczepe .Pierwsze dwie trafione przyczepy były bardzo zniszczone więc wyjazdy były gafa ale się nie poddawałem .Sąsiedzi kamienicy w której mieszkamy rownież poszukiwali na necie przyczepy dla mnie .wiec alarmowali jak coś nowego sie pokazało .
Pewnego letniego dnia 2017 r. dostałem telefon od sąsiada ,że jest przyczepa piękna w Rudzie Śląskiej ,którą jeździli starsi ludzie .Jeszcze jej nie widziałem bo jechałem wtedy samochodem ,wziąłem nr telefonu i zadzwoniłem do włascicieli przyczepy .Umówiłem się na spotkanie i poprosiłem na zaklepanie przyczepy do przyjazdu aby ktoś mnie nie wyprzedził .Adrenalina wzrosła do zenitu ,napaliłem sie niesamowicie ,choć nie widziałem co kupuje .Klient (bardzo w porządku) obiecał mi przesłac fotki na e-mail więc podwójnie gotowało sie we w mnie z emocji .Kiedy wróciłem do domu ,pierwsze musiałem zobaczyc co kupuje ,i byłem w szoku STRZAŁ W 10 .Super cacko Niewiadówek N126N z jasnymi ,popielatymi mebelkami .I992 rok za 3500 zł Na drugi dzień wyjazd do Rudy Śląskiej ufff szok .Zajechałem na śląsk bez problemów ,syn własciciela czekał na mnie ,poszlismy zobaczyc przyczepke ,ktora stał 2 lata po smierci ojca ,ktory korzystał z mama . Pani ze łzami w oczach wspominała wyjazdy coroczne z przyczepką … Przyczepka była rozmontowana ponieważ syn zaczął jej remont ,tak więc kazałem zapakować wszystkie meble i wyposażenie do środka i spisaliśmy umowe .zapłaciłem i juz była moja Niewiadówka huraaa . Dostałem nowe poszycie sufitu ,nową wykładzne podłogową i jeszcze 500 zł opuscili . Super !!! Tak stałem się właścicielem Niewiadówka N126N .Czekał mnie teraz remont całego wnetrza aby móć jeszcze wyjechać choć raz .Zaangarzowanie było ogromnie ,kupiłem wykładzine ,kleje i do roboty z żoną i sasiadami ,którzy sami zobowiązali sie do pomocy .Było super .Przez dwa dni pracy przyczepa dostała nowego życia .Pierwwszy raz z żoną wyechaliśmy na pobliskie jezioro na wekend na ryby .Zona Jola była zaszokowana … złowiłem odziwo ,karpia i sandacza …. pół siatki drobnicy ,brały ryby jak … W roku 2018 planujemy wyjazd juz w maju …a później planujemy wyjazd pojezierze mazurskie i całe pomorze .Zbieramy juz kasiorkę ,może sie spotkamy gdzies z Wami !!???
Sorki jesli zanudzałem .Zazdroszcze Wam i podziwiamuy Was Superr
Mega historia!! Ta przyczepa po prostu musiała być Wasza! Super!! I cena mega okazyjna! Nasza kosztowała też 3 tysiące, a jest z ’81 roku więc duuuużo starsza :))) Dięki wielkie, że podzieliłeś się z nami tą historią! Życzymy Wam szerokiej drogi i masy cudownych podróży Niewiadówką! Pozdrawiamy serdecznie!!! :)))
Przyczepa fajna sprawa my poruszamy się od 6 lat teraz Hooby Ruszamy od maja 2018
6 lat! Mega!!!! Ja już przebieram nogami do kolejnego sezonu, a to będzie nasz trzeci dopiero! Też mamy zamiar ruszyć w maju :)
Wpadliśmy na Waszą stronę przy okazji szukania info o podróży z psami. Wtedy na chwilę rzucił nam się w oko ten wpis o przyczepie. Dziś na niego wróciliśmy, bo nasza czteroosobowa rodzina – ja, narzeczona, Oki i Zora – dwa husky :) nabyliśmy w ten weekend przyczepę SWIFT! I tak wróciłem na ten blog, żeby to przeczytać ponownie! Do kwietnia jeszcze trochę czasu – wtedy chcemy ruszyć! Wszyscy! Co proponujecie zrobić z naszymi dzieciaczkami jeśli chcielibyśmy na godzinkę wyskoczyć sami nad jeziorko popływać? Żeby nie musiały ślęczęć na słońcu ?
Pozdrawiamy !
Łooo Mariusz!!! Ale czadowo!! ❤❤❤ Będziecie super zadowoleni! Przygoda czadowa!!! My Luśkę zabieramy zawsze ze sobą, więc niestety nie wiem co doradzić :(( Może zamykany przedsionek? I szukać zacienionych miejsc na rozstawienie sie?
Jakoś będzie trzeba to rozwiązać! Już się nie możemy doczekać! Może wypatrzymy Was z Luśką gdzieś na trasie! Mogłaby pohasać z naszą dwójką ;D
Szerokiej!! I do zobaczenia gdzieś w trasie! :))
Świetnie, że macie przedsionek. My niestety mieliśmy oryginalny ale już sparciały. A piach na łapach to jest to! Wygląda pięknie!! <3
Już nie mamy… Dokonał żywota w tym roku! Ale nie żałuję już, bo był w fatalnym stanie. Teraz kombinujemy coś z matą brezentową jak bardzo pada. Taki pseudo tarp robimy :D
Ja zrobiłam płachtę taką z materiału wodoodpornego. Montowana na rozciągane linki. Zdaje egzamin ;)
Rozciągane linki to jest to! Widziałam chyba na focie z Chorwacji, tak? Wygląda bardzo zacnie! :)
dokładnie :D Nigdzie się bez linek nie ruszamy
Uwielbiam Waszego bloga :)
Ja też, do porannej herbatki, wieczorem do poduszki i zawsze gdy chcę umilić sobie czas czekając… w kolejce, korku czy na spóźniającego się wiecznie męża
Trafiłam niedawno i dlatego mam całą masę postów do nadrobienia juhuu
Dominika Ada dziewczyny!!!! ❤❤❤ Niesamowicie miło mi jest! Dzięki!!!
Garnuszek jest przeuroczy;)))Przyczepka rowniez nawet bez tych niezbednikow czekajacych na zakup.To sama przyjemnosc ja urzadzac.Zazdroszcze Wam mega takiego domku na kolkach;)))
Taaak! Z urządzaniem mieliśmy mega radochę :)) Nie wiem czemu tyle wahaliśmy się z zakupem, bo to był dla nas naprawdę strzał w 10 :) Buziaki!!!
Super się urządziliście, ten garnuszek <3
Ostatnie zdjęcie bez firanki rządzi :P
Czekam na więcej :D
Będzie więcej na bank! :) A garnuszek mój ulubiony! :)) Buziaki!!
Marzenie o przyczepce pojawiło się u nas już też spory czas temu, ale zawsze nie wiadomo dlaczego odstawialiśmy to gdzieś na dalszy plan. Wpisem „Przyczepka story” tak mnie zainspirowaliście, że powiedziałam sobie „koniec! ja też chcę taki domek na kółkach!” No i właśnie w tym momencie jesteśmy na etapie poszukiwania naszej małej chatki, a żeby do wiosny była już gotowa na wycieczki :))
Też trochę podróżujemy, z tym, że z nami jeżdżą dwa włochate szczęścia, ale gabarytowo podobne do Luśki, więc też damy radę w takiej Niewiadówce!
Pytanie mam jedno, jak duże jest to Wasze łoże? Da się wyspać czy nogi trzeba mieć podkulone? :D
Marta! O jak cudownie!!!!! Koniecznie poproszę foty, jak już znajdziecie Waszą! Będzie suuuper!!! Nasze łoze ma 120cm/190cm, więc jest całkiem wygodne :) Materace mamay takie turystyczne z Jyska. Jakbyś miała jeszcze jakieś pytania to pisz od razu! Na maila, czy na fp – postaram się pomóc. MEGA!!!
Nawet nie wiecie, jak ja Wam zazdroszczę… dodaję: bardzo, bardzo pozytywnie :)…
Małgorzato! W takim razie mam nadzieję, że kiedyś spotkamy Ciebie i Twoją Przyszłą Przyczepkę gdzieś w trasie! :)))
Matko jedyna, jakie firanki?! Toż ta chusta wygląda ultra stylowo, zostaw ją gdzie jest i zostaniesz królową Instagrama! ;)
Firanki to zło!!! Jakiś inny patent wykombinuję! Chuście frędzle padły i średnio da się ją już przywiązać :/// No chyba, że wezmę się za przyszycie. Hmm… Challenge accepted! :)))
Hmm.. może roleta? Funkcjonalna, nie syfii się tak, można czymś też przystroić do zdjęć ? A antyrobale są?
Ciemne zasłonki kupiliśmy ikei, w takie kolorowe wzory – sprawdziły sìę perrrfecto! Przez to, że ciemne w ogóle wnętrze się nie nagrzewało jak nas nie było. Wiesz, że zapomniałam o antyrobalach?? :)) Ale na szczęście absolutnie nic się nie przyplątywało :)))
będę podsyłała tomaszowi Wasze przyczepowe posty, az któregos dnia mi oznajmi że znalazł przyczepę!
a spaliście zawsze na kampingach czy zdarzało Wam sie w jakichs zatoczkach spac na dziko?
ps: spoko, ja bajzel umiem zrobic dookola siebie w minute w samochodzie osobowym.
Incepcja Niewiadowem! To MUSI zadziałać. Widzę Was za rok na szosie! Tym razem tylko kampingi. Nie mamy wlasnego akumulatora w środku, a zależało nam na normalnym prądzie (farela!!). Ale w przyszłym sezonie przymierzamy się znowu do Norwegii, więc na stówę będzie dziczyzna :)
Super się urządziliście! Widać, że Luśka również pokochała wojaże przyczepą:-) Jestem ciekawa Waszych wrażeń z Rugii i Bornholmu. Czekam na dalsze relacje:-) aaa super czajnik i garnuszek! Buziaki*
Zabieram się do ogarniania zebranych materiałów! :) A czajnik to zdobych z pchlego targu na Bornholmie! Szwedzki, tak dla urozmaicenia :))
No patrz pani a ja ze sprzątaniem na campingu mam zupełnie odwrotnie :P W domu jestem bałaganiarą straszną a jak mam w wakacje tylko ten malutki skrawek do ogarnięcia to jakoś mi łatwiej i wygodniej wszystko ogarnąć w mgnieniu oka.
Sprzątanie jak najbardziej nam wychodzi! Gorzej, że efekt utrzymuje się jakoś któtko… ;) ;)
jako stopień i wycieraczka najlepszza jest krata po piwie :P
a szyb nie opłaca się wymieniać, lepiej kupić druga przyczepkę i z niej uzuepłniać braki :P
:D Obawiam się, że na taką z całymi okanami to już raczej nas stać nie będzie :D
Kurczaki. A ja sobie pomyślałam „jejuniu jaka czadowa zasłonka na tylnym oknie”. A Ty mi piszesz, że to jej pierwszy i ostatni sezon?
Hahaha :D No tak, padła! Frędzle, się pourywały. A dzięki nim się trzymała. Chyba pozostaje jej teraz być zwykłą narzutą. Albo może obrusem… :D
oby :) jest idealnie camperowo-wakacyjna
Jakoś nie przejęłam się zupełnie waszymi stękami bo Lusia na zdjęcia (szczególnie na ostatnim z Michałem) była jakoś szczególnie urodziwa – chyba ten wiatr we włosach przez szybę przyczepki ;) pierwsze koty za płoty, teraz będzie tylko lepiej!
Wiatr we włosach po prostu rządzi :)))
Kocham Was :)
Ja Ciebie też!!!!! :))) I tęsknię!!!!! :))
Jeśli chodzi o przedsionek to jakby coś daj znać mam namiar na Panią która szyję ;) kiedyś Niewiadów i Legionowo robiły super wiszace półeczki z suwakiem składane były rewelacyjne ale nie wiem czy jeszcze do dostania. Sztuczna trawa jest dość ciężka więc zastanówcie się czy to dobry pomysł my często w przedsionku rozkladalismy gruba folie czarną nie jest ciepla ale nie nasiaka woda jak sztuczna trawa ( mam na balkonie ;) ) a jeśli chodzi o nocne wyjścia to są już nawet takie specjalne wiaderka campingowe z deską
P.s. co do grzania sprawdzalaś zawór na korytarzu? Bo już wszędzie grzeją :)
Aaaaaaa Magda!!!!! Właśnie odkręciliśmy!!! :D :D It’ gettin’ hot in here! :D
P.s. będę się odzywać w sprawie przedsionka! Taki namiar to skarb! Nowy bardzo by nam się przydał :) No i jak trawa ciężka, to zdecydowanie musimy przemyśleć ;)
To cieszę się że mogłam pomóc ;) cieplego wieczoru
:-*
pare lat temu gdzieś rodzice znaleźli namiar na firmę która szyje takie nówki przedsionki :P
trzymam kciuki za udoskonalenie przyczepki! z Waszym zapałem to na pewno sie uda :D
Dzięki!! :-*
Przyczepka rządzi! :) Spędziłam w takiej lata 1-3 i choć niewiele generalnie z tego okresu pamiętam, to przyczepkę akurat pamiętam! :)
Pamiętam to najsłodsze foto z fb ! <3
U na też grzeją, za to my nie grzejemy, bo psy wówczas na balkonie chcą spać… Chyba im kojce postawię przy domu :D
Zimnokrwiste jak nic! :)
Futra jakieś taki im porosły Pani, ja nie wiem może to niedźwiedzie jakieś?!
Polarne!
makulscy.com w dodatku stare strasznie, bo 2 zdążyły spleśnieć z przeterminowania
Aaaa padłam
ale Aleks zobacz co Wam znalazłam na zimne przyczepkowe noce! będziesz mogła o małżu bezkarnie powiedzieć, że Stary Niedźwiedź mocno śpi
Nie wierzę!!!! :D No przezajebista sprawa!!
Polecam zwykłą wycieraczkę, przydaje się i łatwo włożyć/wyjąć/wytrzepać, sztuczna trawa też fajny pomysł:) Przydaje się też taka siatka pod sufit, chyba na jachtach się to stosuje, na trzymanie pierdoletów:) Zakładam, że wszystkie pomysły stąd już znasz: https://www.pinterest.com/search/pins/?rs=ac&len=2&q=rv%20ideas&etslf=6321&eq=rv&term_meta%5B%5D=rv%7Cautocomplete%7C1&term_meta%5B%5D=ideas%7Cautocomplete%7C1 :) PS. Niezmiennie zazdraszczam! PS2. My mieliśmy gazowe ogrzewanie, które uruchamiał termostat, ale czasem siadała bateria, która ładowała się przy włączonym silniku, mam więc, z jakiegoś powodu jak przez mgłę wspomnienia jak Paweł w środku nocy idzie na pół godzinki do samochodu, a ja się zastanawiam, czy te sceny z amerykańskich seriali z samobójcami w samochodach zdarzają się z użyciem przyczepy:)
PS3. Znajomi parę lat temu kupili przyczepkę z zamiarem spędzenia kilku miesięcy na eksplorowaniu Skandynawii. Zaczęli chyba nawet jakoś w sierpniu czy wrześniu. Już tydzień później byli w Hiszpanii:)
Hahahaha :D Siatka pod sufit – zapisane! A pintresta dosłownie zajeżdżałam przed wyjazdem :D Coś z tym ogrzewaniem musimy wykombinować, bo też nas znowu ciągnie na północ. Chciaż raczej w czerwcu jakoś :)
Na Pradze grzeją :D bardzo przyjemny post, lubie takie bez lukru tylko same true story ! :D
Za 10 min jestem!!!!!!!! :D
Zawsze serdecznie zapraszamy! :)
Piękny mały,biały domek. Marzenia się spełniają!
Tak! <3 :-*
Ale super! Aż chce się mieć przyczepkę! :)) + „Z tą kanapką z pasztetem damy radę zrobić WSZYSTKO.” <3
<3 <3 :))) Takie kanapki mają czasem nieziemską moc... :)))