Czasem słońce, czasem deszcz. Czasem bezkresna włóczęga, bo weekend, albo urlop i nikt nie liczy godzin, ni lat.
Czasem przebieżka wokół osiedla, bo bladym świtem trzeba lecieć do roboty. Spacery, jakie są, wie każdy psiarz. Bywa lajtowo, bywa i trudniej. Malowniczo, lub mniej. Długo, bądź krótko. A raz na jakiś czas trafia się ideał. Levelhard, ale taki w sam raz. Czepmion wśród spacerów, mistrz wśród dogtrekkingów.
Ladies and Gentelman, I give you Preikestolen.
Michał (l. 33) – Niezapomnane wrażenia, mega miejsce!
Luśka (l. 3-4) – Świetna trasa! Czułam się jak ryba w wodzie. Do szczęścia brakowało mi tylko kilku parówek.
2-3 godziny w drodze.
3,8 km długości.
604 m do pokonania w pionie.
A u kresu wędrówki widoki zapierające dech w piersiach. Czego chcieć więcej?
(No ok, można chcieć usiąść na brzegu i spuścić nogi w dół. W teorii można chcieć, bo jak już stoisz blisko krawędzi to musisz być mega twardzielem, żeby TO zrobić.)
Preikestolen z psem – jak to ugryźć najlepiej?
SPACER – trasa do łatwych nie należy, chociaż niektórzy uparcie twierdzą, że to wspinaczka dla mięczaków. No więc, niech będę mięczakiem, bo się spociłam i miałam zadyszkę przy bardziej stromych podejściach. Ale nie o mnie miało być! Z psem na Preikestolen wchodzi masa ludzi. Im ma dłuższe łapy tym lepiej. Szlak jest usłany wielkimi kamulcami, które Luśce sięgały pod brodę. Musiała je albo omijać, albo podpierać się łapami i wspinać na każdy. Jej mięśnie klatki piersiowej zahartowały się na stal. I nikt już na dzielni nie podskoczy.
Po drodze może być mokro i ślisko. Przez najbardziej podmokłe tereny można przejść kładką drewnianą.
Lub nie.
Bo po co w sumie.
Spanie – nocleg w pobliżu największej norweskiej atrakcji turystycznej nie jest tani. Oh wait, w sumie w Norwegii nic (oprócz najpiękniejszych na świecie widoków) nie jest tanie. My zdecydowaliśmy się na kemping oddalony jakieś 20 km od klifu. Chcieliśmu oszczędzić trochę NOKów, ale średnio nam to wyszło, bo okazało się, że za musieliśmy zapłacić za Lu. Dwie dychy. Pierwszy raz podczas całego wyjazdu. Ale spaliśmy za to w świetnej przyczepie, która utwierdziła mnie tylko w przekonaniu, że podróżowanie z domem na kółkach, to moje największe marzenie ever.
Kiedyś objedziemy tak kulę ziemską. Możesz mnie trzymać za słowo.
PARKING – jest tuż przy wejściu na szlak prowadzący na Preikestolen. Drogi jak pies, auto 100 NOK i do tego nie można za niego zapłacić gotówką. Ale nie widzieliśmy innej opcji zostawienia żaby.
Pamiętaj: NIGDY nie spuszczaj psa ze smyczy. Na szlakach norweskich generalnie jest obowiązek trzymania czworonogów na smyczy, jednak na wszelki wypadek na Preikestolen pamiętaj o tym podwójnie. Przed samym wejściem na szczyt jest trochę wąsko, ale przejście tych fragmentów nie powinno sprawić większego kłopotu, jeśli patrzysz pod nogi i dobrze prowadzisz psa.
A sam szczyt…! Mega wrażenie!
Tym bardziej, że doszliśmy na górę ok. 19-stej i tym samym uniknęliśmy tłumu odwiedzających. Większość osób, które mijaliśmy po drodze kierowała się już w dół.
Na koniec zagadka – znajdź dwie różnice:
To co?
Łap smycz i w drogę! Widzimy się na Preikestolen!
Podróżujemy z dwoma Aussi’kami i dlatego kupiliśmy kampera ?To rozwiązuje masę problemów. Więc jak piszesz o największym mażeniu to ja to rozumiem ? Może kiedyś poprowadzimy bloga o naszych podróż ach. Nawet mam jego nazwę
Działajcie! Blogowanie to jedna z naszych najlepszych życiowych przygód :) Trzymam kciuki!
Nieziemskie widoki zapierają dech w piersiach!
Bez psa też był super. Chociaż z Luśką na pewno weselej :)
Bo to super spacer jest. Po prostu
Wpisuję na listę miejsc do odwiedzenia, o! Napiszcie tylko jak się tam dostać :)
Suuuuper! A wszystkie informacje o Skandynawii z psem znajdziesz na blogu pod zakładką Skandynawia https://makulscy.com/category/skandynawia/ – buziaki!! :-*
Ojacie! Mamy takie samo marzenie! Niesamowite i piękne zdjęcia:-) Michał wymiata ale nie wiem czy nie przebija go Luśka z kijem;-) ściski dla Was***
Hahaha :D Lu z kijem, taaa… i te czyściutkie łapy.. :)) Buziaki!
Pies też wygląda na zadowolonego!
A jak! Teraz nam suszy głowę, że chce wracać, bo w domu nuda :))
Ależ tam pięknie! Nie odmówiłabym sobie foty „ze zwisającymi nogami” do kolekcji ;) Luśka to ma klawe życie :)
A ja spękałam! :) Nie mogłam się przemóc za nic! :)
ALE CZAD! :D my do NOrge na stałe wybieramy się w przyszłym roku. A na razie nasze Preikestolen, to klify w Irlandii Północnej – Cliffs of Moher – bajeczne :) Pozdrawiamy!
Na stałe?! Oh ale zaaaazdro!!!! :) Wrzucajcie tysiące fot! Irlandię też mamy w planach kiedyś. Obczajam zaraz klify :)) Buziaki!
Nasze małe Preikestolen? Łomna i każdy spacer nad morzem :)
I jeszcze raz wielki szacun dla Michała i Luśki za odwagę, a dla Ciebie za piękną fotę :)
<3 tak! Morze i Łomna mają też to COŚ :) Buziaki!
piękne widoki, ale nie odważyłabym się stanąć blisko krawędzi tej skalnej półki :)
Ja też nie! :)) Kręciło mi się w głowie nawet bez podchodzenia do samej krawędzi!
Piękna wycieczka, ten piesek to musi być prawdziwy wytrzymałościowiec. Taki mały i tyle kilometrów po górach. Jestem pod wrażeniem.
Tak, Luśka dała czadu :) Ale żaden z niej wyczynowiec, w domu najbardziej lubi leżeć na kanapie :)))
Nie wiem czy byłabym na tyle odważna żeby tak blisko podejść do krawędzi szczególnie zpsem, który znając życie bardzo koniecznie chciałby zobaczyć co tam jest w dole. Choż dla jednego takiego zdjęciam zagryzłabym zęby i się przełamała.
Ja dostałam prawie zawału jak patrzyłam na Michała! :) Nie przełamałabym się za żadne skarby! Ale wielki szacun dla odważnych, a było sporo takich :))