W Danii jest drogo. Co zrobić?
Kawę w termos, kanapki w kieszeń i na łono natury. Za darmochę. Bo jest co oglądać.
1. Kościół Św. Wawrzyńca
Kościół od ok. 1600 roku zaczął zasypywać piach z okolicznych wydm. Dużo piachu! Do tego stopnia, że w pewnym momnecie na mszę trzeba było z łopatą drałować. W końcu w XVIII w. Król Danii powiedział:
„Dobra zamykamy kościół. Sprzedać meble, co lepsze gadżety przenieść do nowego kościoła w Skagen. Wieżę pobielić, żeby statki ją widziały z morza. Dziękuję. Do widzenia.„
Kościół jest tutaj.
2. Wędrująca wydma Råbjerg Mile
Mam nadzieję, że oglądaliście „Blob, zabójca z kosmosu” z 1958 r., bo łatwiej Wam będzie zrozumieć z czym tu mamy do czynienia. Wydma Råbjerg Mile powstała przy zachodnim wybrzeżu ze 300 lat temu i od tamtego czasu przepełza ok. 15 metrów rocznie. Obecnie jest tutaj.
W XVI/XVII ludzie zaczęli się wkurzać na te jej wędrówki i rząd wymyślił, że będzie wykupował wydmy i je ogarniał (tj. sadził zielsko, żeby jakoś je zatrzymać), ale tę zostawił „ku przestrodze”.
Wydma jest wieeelka, ale nie tak wieeeeeeelka jak Wieeeeeelka wydma Piłata.

Pies sam na wydmie…
3. Latarnia morska na Rubjerg Knude
Latarnia morska na klifowym wybrzeżu niedaleko Lønstrup to kolejne miejsce, przy którym mógłby stanąć nasz bohater – Król Danii – i spytać:
„Kto to tu zbudował? Przecież widzieliście, co stało się z kościołem. Jezu…„
Ludzie popatrzyliby po sobie, pokręcili nogami w pisaku, może ktoś by wybąkał „przepraszam”.
Tak czy siak, latarnię na Rubjerg Knude też zjadł piach. Tym razem zajęło to mu ok. 100 lat. Latarnię otworzono w 1900 roku. Potem było już tylko gorzej.
Latarnia stoi tu (jeszcze).

Jeszcze na początku XXI w. były tu dachy

Zabawa w wypatrywanie statków
4. Cmentarz i osada Wikingów na wzgórzach Lindholm
W latach ’50 XX w. na poważnie zabrano się za wykopaliska na tym terenie i odkryto ok. 600 grobów oraz pozostałosci osady. Osada została opuszczona ok. XII, bo jak nietrudno się domyślić, mieszkańcom zaczęły zagrażać wędrujące połacie piachu.
W 223 grobach odkryto szczątki psów pochowanych razem z dwunożnymi towarzyszami. Psy wg wierzeń skandynawskich są przewodnikami po „tamtym świecie” i były z reguły chowane razem ze zmarłym właścicielem.
Cmentarz znajduje się w tym miejscu.
Każde z tych miejsc jest dostępne dosłownie za 0 (zero) PLN, EUR czy DKK – nie ma np. opłat za parking, który jest przy każdym z nich. Z psami oczywiście też żadnych problemów – smycz na cmentarzu to jedyny znaczek, jaki widzielismy.
Wnętrze wieży kościoła jest zamknięte, latarnia jest pusta w środku (zdjęcie wyżej).
Dojazd jest dobrze oznaczony. Zakręciliśmy się trochę szukając Lindholm Høje, ale nasza mapa była do bani (jaasne…). Wycieczka po tych 4 miejscach to rundka ok. 200 km – jeden dzień maks. Nic tylko ruszać.
To co? Łap smycz i w drogę!
Widzimy się w Danii!
Wyjątkowo ładnie wyglądają te miejsca. Uwielbiam takie samotne, zostawione gdzieś daleko budynki jak ta latarnia. A ta osada wikingów prezentuje się znakomicie!
Tak! Latarnie rzeczywiście jest niesamowita! Szczególnie w taką wietrzną pogodę i na tle granatowych chmur. Dla nas hicior!
Zdjęcie psiaka z latarnią rewelacja! Na konkursy i w ogóle :)
Fajny wpis. Ostatnio trochę myślę od Danii.
Dla mnie Dania to odkrycie tego roku. Bardzo mi się podobało i chciałabym trochę więcej zobaczyć. Tylko najpierw trochę kasy musi wpaść, bo jednak tanio nie jest…:/
Oj, też chciałbym podróżować z moim psem, ale ten leń nie przejdzie więcej niż 4 kilometry choć ma dopiero 7 miesięcy. No ale to buldog francuski w końcu ;)
7 miesięczny buldożek…? Aaawww! Super słodkość do potęgi! :)
Już kilka razy prawie kupiłam super tanie bilety do Danii, ale zawsze tylko prawie, bo późniejsze koszty trochę zniechęcały. Dajecie nadzieje, że w końcu kliknę i za nie zapłacę:)
Klikaj i płać! Warto! :)
Danie chciałabym kiedyś odwiedzić, ale na rowerze, oczywiście w jakiś nieco cieplejszych miesiącach (choć biorąc pod uwagę ostatnią pogodową aurę, to temperatury są idealne na rower). Mam nadzieję, że kiedyś mi się to uda, choć jakoś w stronę Europy Zachodniej ostatnio mnie w ogóle nie ciągnie (ach te kwestie finansowe).
Niestety na zachodzie trochę drożej jest, ale nie wiem czy dużo drożej niż np. w Chorwacji (dawno nie byliśmy, więc zgaduję).
PS. Dania przyjazna rowerom jest bardzo.