Étretat to małe, urocze miasteczko wypełnione przez odwiedzających po same brzegi.
Nie ma sensu szukać to noclegu, bo na pewno przepłacicie. Ale na pewno warto wpaść na spacer, żeby z bliska przyjrzeć się klifom, które zawróciły w głowach impresjonistom.
Możesz przez chwili poczuć się jak Monet i stanąć dokładnie w tym samym miejscu, w którym stał malując. I Luśka stanęła, a co!
Malownicze skały tworzą trzy naturalne łuki i jedną ‘igłę’. Wszystkie można dokładnie obejrzeć wybierając się na spacer wzdłuż skarpy.
[notification type=”notification_info” ]SPI – samochód można zostawić na jednym z kilku płatnych (parkometry) parkingów, które są w miarę dobrze oznaczone. Do promenady wystarczy przejść zalewie kilkaset metrów. Na samą plaże psy nie mogą wchodzić. Ale na promenadę już tak, i na spacer skarpą również. Zawsze na smyczy.[/notification]
Dalej – krótko i na temat – wpadliśmy do Rouen, stanąć w miejscu gdzie powstał cykl 20 obrazów Moneta przedstawiających Katedrę Notre-Dame. Gdybyśmy wpadli bliżej zmierzchu mielibyśmy okazję obejrzeć audio – wizualne widowisko z cyklu ‘Dźwięk i światło” wyświetlane przy pomocy projektorów na fasadzie katedry. A tak zaliczyliśmy tylko minimum – Katedrę z zewnątrz i kawałek starówki z bardzo charakterystycznymi kamienicami.
[notification type=”notification_info” ]PRZYDATNE INFO – A jeśli masz ochotę zobaczyć świetlno – muzyczny spektakl w tym roku masz również ku temu okazję. Od 14 czerwca 2014 do 14 wrześnie 2014. Więcej informacji znajdziesz na stronie www.rouentourisme.com. [/notification]
A TU MONET SPAŁ..
Giverny – czyli dom i ogród Moneta. Uroczo sobie mieszkał. Podobno najpiękniej jest w maju i czerwcu, gdy kwitną rododendrony wokół stawu i wisteria nad mostkiem japońskim. Ale we wrześniu też nie jest źle…
I chociaż zwiedzających jest sporo, możesz przez chwilę zatrzymać się i wyobrazić, jak by to było tu mieszkać.
Sam dom za czasów Moneta był nad wyraz ekstrawagancki – zielone okiennice zamiast standardowych szarych, zielone drzwi i schodki do ogrodu, różowa fasada, żółta jadalnia i niebieska kuchnia, na której ścianach wisi rząd miedzianych rondli. A na ścianach japońskie sztychy, czyli drzeworyty, których kolekcja składa się 231 sztuk. Szukasz inspiracji do urządzenia swojego gniazdka? Zapamiętaj wszystko skrzętnie, bo fotografować nie wolno.
Trochę podejrzeć można tu: www.giverny.org/monet/home/
A ogród..? Sam Monet uważała go za swoje największe dzieło. Najpierw zwiedzasz jego kwiatową cześć
A potem przechodzisz do części wodnej, ze słynnym japoński mostkiem.
Komentarze chyba są zbędne, prawda..?
[notification type=”notification_info” ]PRZYDATNE INFO – więcej szczegółów znajdziesz na stronie www.fondation-monet.com. WAŻNE – dom Moneta otwarty jest w tym roku od 31/03 do 01/11 w godzinach 9:30 – 18:00, ostatnie wejście o 17:30. Wstęp do domu i ogrodu kosztuje 9,50 Euro. Samochód można zostawić na dużym bezpłatnym parkingu przed wjazdem do miasta. Z psem możesz przemierzać uliczki Giverny, ale do muzeum już oczywiście razem nie wejdziecie.. W Giverny możesz odwiedzić również miejsce spoczynku Moneta, na cmentarzu przy kościele.[/notification]
Na te cudne klify nie udało mi się jeszcze dotrzeć, ale w Giverny i w Rouen byłam i podobnie jak Wy gorąco polecam! :) Pozdrawiam i do zobaczenia w Bretanii! :)))
Do zobaczenia! Na pewno się odezwiemy :) Pozdrowienia ze śnieżnej Wawy!