Grzaniec, pieczone kasztany i kolorowy zawrót głowy!
Ok, umówmy się – puls nie przyspiesza mi na myśl o świętach, nie mam swetra w renifery, a nasze mieszkanie nie rozświetla się tysiącem lampek już w listopadzie. W zasadzie to tylko jeden komplet choinkowych żaróweczek wisi na moim moodboardzie i to przez większość roku. W sezonie letnim przenoszę go do przyczepki. Lubię świąteczny nastrój, ale z umiarem. A umiar to akurat OSTATNIE słowo jakim można określić jarmarki świąteczne w Wiedniu.
Ale wiesz co? Podobało mi się. Serio. Na jeden dzień z przyjemnością zanurkowałam w tłumie świątecznie nastrojonych Wiedeńczyków, głęboko wciągnęłam w płuca zapach grzanego wina i dałam się porwać przedświątecznej gorączce. I przeżyłam!
Cztery jarmarki świąteczne w Wiedniu w jeden wieczór – lecimy!
(dla klimatu włącz Bruca, bejbi!)
Christkindlmarkt – przed Ratuszem
Największy z czterech na których byliśmy. Najbardziej kolorowy. Najpiękniej rozświetlony. Najbardziej urozmaicony. Dla chętnych dostępne jest lodowisko, a dla najmłodszych karuzela. Od początku grudnia można posłuchać tu występów trębaczy.
Dojazd: U2 (stacja Rathaus), U3 (stacja Burgtheater)
Ciekawostka: wynajęcie stoiska to koszt między 2 500 a… 14 000 Euro. Także tak.
Jarmark bożonarodzeniowy na pl. św. Szczepana
Yep, przed samą Katedrą św. Szczepana. Bardzo fajny, niezbyt duży i mniej tłoczny niż Christkindlmarkt. Jeśli planujesz przy okazji wstąpić do Katedry – zapomnij. Wieczorem są gigantyczne kolejki do wejścia. Ale za to ok. 9 rano wejdziesz już na luzie. Tyle, że wtedy jarmark zamknięty #niedogodzisz
Bardzo pięknie prezentuje się się również okolica – najbliższe ulice rozświetlono z rozmachem. Szczególnie czadowo wyglądają żyrandole na Grabenstrasse.
Dojazd: U1, bądź U2 (stacja Stephenplatz)
Cesarsko-królewski jarmark świąteczny na Michaelerplatz (tzw. k.u.k. Weihnachtsmarkt)
Niewielki, z białymi budkami udekorowanymi złotymi napisami. Organizatorzy szczycą się tym, że idealnie dopasowują wystrój jarmarku do nobliwej okolicy – w końcu za plecami stoisk jest Hofburg.
Dojazd: U3 (stacja Herrengasse), albo U1, bądź U2 (stacja Stephenplatz)
Weihnachtsdorf na Maria Theresien Platz
Najlepsze grzane wino. No najlepsze. A piłam jako pierwsze, więc moje kubeczki smakowe działały jeszcze bardzo sprawnie. W ogóle ten jarmark podał mi się najbardziej. Może przez położenie – stragany są rozstawione pomiędzy Muzeum Historii Naturalnej i Muzeum Sztuki, a nad całością czuwa pomnik cesarzowej Marii Teresy. Jarmark jest spory, ale nie tak tłoczny jak Christkindlmarkt i ma jakoś taki przytulniejszy vibe.
Dojazd: U3 (stacja Volkstheater), U2 (stacja Museumsquartier)
A jaką pamiątkę przywieźć z wiedeńskich jarmarków?
Obfitość towarów prezentowanych na straganach może przyprawić o zawrót głowy nawet najbardziej wytrawnego szopera. Ozdoby świąteczne, kule śnieżne, świeczki z naturalnego wosku, czekoladki, biżuteria, ręcznie malowane lampy, zabawki – możesz mieć absolutnie wszystko. Ale jeśli nie chcesz trwonić milionów monet najlepszą pamiątką będzie kubek, w którym sprzedawane jest grzane wino. Każdy jarmark ma swój własny wzór kubeczków z unikalnym napisem.
Zamawiając grzańca płacisz 8 Euro i kubek możesz sobie zostawić. Jeśli zdecydujesz się go zwrócić 4 Euro wraca do Ciebie.
Ponieważ my najbardziej na świecie lubimy praktyczne pamiątki poszliśmy jeszcze w czapkę (dla Michała) i ciepłe, tęczowe skarpety dla mnie. I pieczone kasztany <3
Wiedeń z psem
Jeśli planujesz wybrać się do Wiednia z psem gorąco polecam Ci zarezerwować nocleg w pobliżu Hundezone na Praterze. Każdy z Bezirków (czyli dzielnic) Wiednia ma wyznaczone miejsca, w których można spuścić psa ze smyczy, ale nie wszystkie te wybiegi (Hundezone) będą odpowiadały Waszym potrzebom. Nie które są dość małe, inne zatłoczone, jeszcze inne położone w pobliżu głośnej ulicy. A wybieg na Praterze jest po prostu w lesie. I jest czadowy.
Ponieważ my mieszkaliśmy w samym centrum najczęściej chodziłam z Lu na wybieg do Volskgarten i do Schönborn Park. Jeśli Twój pies nie lubi bawić się z innymi psiakami to odradzam Volskgarten, bo to po prostu ogrodzona pusta przestrzeń i nie za bardzo jest się jak się unikać. Po godzienie 15-stej jest dość tłoczno. Podczas deszczu nie da się w ogóle wejść, bo podłoże wysypane jest jakby korą, która rozmięka i tworzy błoto prawie po pachy. Za to wybieg w Schönborn Park położony przy parku, rano bywa pusty, a nawet jeśli nie to po wstępnym obwąchaniu można spokojnie znaleźć kącik dla siebie. Jedne z większych wybiegów w okolicy centrum to również ten przy Franz-Josefs-Kai 39. Dla Lu trochę za głośny, bo tuż przy ulicy, ale generalnie bardzo ok. Bardziej spacerowy wybieg, bo bez trawy znajduje się również w Stadtparku.
A czy na jarmarki świąteczne w Wiedniu wybrać się z psem? Tu już decyzja należy do Ciebie. Widziałam bardzo wiele spacerujących psów, niektóre czuły się komfortowo, inne mniej. Luśkę niosłam, bo myślę, że mogłaby by zostać podeptana. Na rękach czuła się wyśmienicie (z resztą jak zawsze), ale moje bicki już nie.
I tyle! Świąteczny Wiedeń doświadczony! Było warto, ale teraz znowu nas ciągnie do lasu.
Ho, ho, ho!
Naprawdę super klimat :) Ja bym też się wybrała na taki świąteczny Jarmark ale sądzę że Wiedeń czy inne miasto nie jest jeszcze gotowe na naszego 3 miesięcznego czworonoga ;) W Wiedniu byliśmy 11 lat temu a do Katedry Św. Szczepana mamy szczególny sentyment bo mój mąż właśnie tam mi się oświadczył :) Pozdrawiamy
Mega romantycznie! ❤❤?? Musicie zatem wybrać się na wycieczkę śladem wspomnień jak maluch podrośnie :)))))
wybieramy się z rodziną na narty do Austrii ja niestety w tym roku z nart muszę zrezygnować i chciałam zabrać naszego 5 miesięcznego bulka zeby mi towarzyszył w spacerkach czy to dobry pomysł nigdy wcześniej nie zabierałam psa za granicę ale głównie dlatego ze latem gorąco. Z doświadczenia wiem ze ludzie róznie reagują na tą rasę dlatego proszę o rade
Cześć! O ile macie paszport, czipa i aktualne szczepienie przeciw wściekliźnie, to czemu nie? :) Na wszelki wypadek przesyłam Ci jeszcze link do naszego wpisu o przepisach https://makulscy.com/wyjazd-z-psem-za-granice/ Pamiętaj tylko zawsze o smyczy :) Pozdrawiam!
Jarmarki jakoś nigdy mnie nie kręciły, ale „Pusty Szczepan z rana” tak mnie rozbawił, a jednocześnie zachwycił, że nabrałam ochoty na Wiedeń.
Jestem pierwszy raz na Waszym blogu i, jejku, jak zazdroszczę tych podróży z psem! Mojego wariata możemy zabierać ze sobą tylko na jakieś krótkie weekendowe wypady i nigdy do miasta – ma takie ADHD, że można oszaleć :D
Wypady za miasto najlepsze! :))) W sumie teraz też już coraz rzadziej jeździmy gdzieś „do ludzi” :) A dla wariata najlepiej nad morze po, albo przed sezonem – Luśka uwielbia! <3 <3 Ściskam mocno!!!
Ja tam lubie swiąteczny klimat, ale wszystko z wyczuciem- migające niczym dyskoteka, kolorowe lampki działają mi na nerwy. Ludzki pośpiech w tych dniach również. W tym roku wprowadzilismy sie do własnego mieszkania i ominął mnie ten świąteczny szum. Dopiero poczułam klimat 4 dni przed Wigilią, kiedy ubraliśmy choinkę. O to mi się podobało. O dlatego Cię rozumiem- jak jarmarki, to tylko na jeden dzień ?.
Jola! Piona tak bardzo!! <3 Za dużo tego szaleństwa czasem!
Ale widoki! Uwielbiam okres przedświąteczny, te wszystkie lampki i lampeczki! :)
Ach, jak świątecznie! :D A te kubki są świetne, takie klimatyczne i śmiechowe jednocześnie. :)
Kubki najlepsze! :)))
Fajnie:) Mnie w tym roku niestety ominęły jarmarki, ale może w przyszłym się uda:)
Warto się wybrać, bardzo! Chociaż mi jedno popołudnie i wieczór w zupełności wystarczyły :)
Zdjęcia cudne! ? Za rok tam jadę! ??
Koniecznie!! Na wino :))) ???
Wszystkie piękne! Jeszcze polecam gorąco ten w Schönbrunn, szczególnie wieczorem, gdy świeci się wielka choinka <3
No właśnie mieliśmy zamiar, ale czasu już nie starczyło! :(( Następnym razem!