Jak idealnie zaplanować babie lato w sercu Francji.
Główna gwiazda Trasy 4. Co prawda w drodze DO zahaczyliśmy jeszcze o Berlin i Kolonię, a w drodze Z o Hagę, ale jednak większość wrześniowego dwutygodniowego urlopu (2012) spędziliśmy właśnie we Francji. I to w takich najbardziej sztandarowych rejonach.
Czas na resumé of Francé (no wiem, bez akcentu powinno być, ale tak fajnie się rymuje..)
Paris, Paris
Spaliśmy pod namiotem w Wersalu. Na dziko.
Żartuję. No już, do rzeczy (swoją drogą: na dziko w Wersalu…? to byłby czad! Następnym razem! W końcu YOLO!).
Pole namiotowe Huttopia Versailles bardzo nam się podobało. Oczywiście z namiotem wychodzi najtaniej, ale wynająć można również domek kempingowy, czy duży, rozstawiony na stałe namiot z podłogą. Jest mini basenik, restauracja. Do Paryża dojeżdża się 20 min RER-em. Do RER-u idzie się jakieś 10 min z pola. Bilety na RER można zakupić w recepcji kempingu. W weekend, po drodze na stację, można zahaczyć o superancki targ z pysznymi jedzeniem i winami. A na Paryż ile trzeba dni? To już jest naprawdę mega indywidualna sprawa. My byliśmy trzy pełne i dla mnie było za mało, Michał miał przesyt. Udało nam się zobaczyć większość klasyków, ale zabrakło czasu na powłóczenie się i takie mniej powierzchowne odkrywanie miasta. Na pewno mogę tylko powiedzieć, że Luwru w jeden dzień nie da się zejść. Nawet o tym nie myśl, no chance. Najlepiej wizytę w Muzeum odbyć z jakimś planem – tematycznym? epokowym? hajlajtowym? No jakimkolwiek, byle z głową.
We wrześniu była bardzo fajna pogoda, ciepło, ale nie ‘za’ ciepło i zero deszczu. Ludzi też jakoś tak nie za dużo. Bardzo przyjemnie spacerowało się po Monmartre (koniecznie zjedz makaroniki, bądź bezę olbrzymią) i po cmentarzu Père Lachaise (napisałam to i zastanawiam się: czy to jest dziwne..? hmm… na razie nie wykreślam… bo spacer był naprawdę klimatyczny). Przy Moulin Rouge konieczne stań na kratce wentylacyjnej, nawet gdy nie masz na imię Marylin. Powietrze dmucha z taką siłą, że fotki pamiątkowe z czerwonym wiatrakiem w tle wyjdą cudne. Tylko napnij lico i uśmiechaj się. Luźno puszczone policzki mają tendencję do falowania pod wpływem dmuchawy. Absolutny no-go na zdjęciu (dlatego naszych nie pokażemy). A gdy nie masz ochoty wchodzić na wieżę (tak, wchodzić, jest taniej niż wjeżdżać, i mniejsze kolejki) zaopatrz się w książkę i odpocznij na Polu Marsowym, gdy reszta wycieczki podziwia Paryż z góry. Na dole też jest fajnie.
Wersal
Ogrody, ogrody i jeszcze raz ogrody. Pałac jest spoko, ale w pałacu jest zawsze tłum. A ogrody są boskie. Szczególne przysiółek Marii Teresy. Jeśli wybierasz się do Wersalu w terminie od maja do października koniecznie zobacz tzw. Musical Fountains Show. Każda fontanna zostaje uruchomiona, a po ogrodach spacerujesz w otoczeniu dźwięków muzyki klasycznej. Niezapomniane wrażenie. A! Bilety zawsze on-line.
Chantilly
O Chantilly jeszcze na blogu nie było. Bardzo chcieliśmy zobaczyć zamek i ogrody, ale najbardziej Muzeum Konia I nie zdążyliśmy. Wpadliśmy do kasy za 5 piąta i kasjerka biurokratycznie nie wpuściła nas na teren stajni, bo muzeum otwarte było tylko do 17-tej. No cóż, lajf. Także jak jest w środku nie wiemy. Za to z zewnątrz jest bardzo ładnie. Na teren Domaine de Chantilly składa się Muzeum Condé w zamku (wraz z biblioteką), Muzeum Konia w Głównej Stajni, no i park oraz ogrody z – uwaga – torem do wyścigów konnych. Fajne miejsce na spędzenie popołudnia. Wczesnego, przed piątą. Nie jesteś przekonany? Może namówi Cię Bond. James Bond. Za czasów Rogera Moora nakręcono tu sceny do Zabójczego Widoku.
Chartres
A tam Katedra z jej meeega witrażami (hand-made z XIII w.) i oczywiście labiryntem, który był zasłonięty przez remont. Remont!? JezusMaria! Eeee… Chciałam powiedzieć „kurczę blade”.
Zamki
Ach te zamki! Najfajniej byłoby spędzić w Dolinie Loary dwa dni. Ale w jeden tez można się dobrze zorganizować. Byle mieć: dobrą mapę, dobry przewodnik i trochę kasy, no bo niestety wstępy kosztują, a nie wszystkie zamki można dokładnie obejrzeć z zewnątrz za darmochę. Według mnie must-see to Montrésor i Chenonceau. No ale czy warto mi się tu wynurzać, skoro innych nie widziałam w środku..? Pewnie ominęło mnie jeszcze co najmniej naście innych romantycznych historii, ukrytych za grubymi murami. No co zrobić. Jak wygram w Kaskadę to wracamy. A jak trafię kumulację w totka to kupujemy jakiś i wpadacie do nas na weekend. OK?
A propos Luśki
Luśki z nami jeszcze nie było. O ile weterynarze się nie mylą mogła mieć wtedy jakieś pół roku. I bardzo żałuję, że nigdy nie dowiem się jak wyglądała jako słodka mała ciapka. Ale za to pewnie prędzej, czy później dowiem się jak mademoiselle Lucille wygląda w Paryżu, bo chciałabym jeszcze kiedyś tam wrócić. No i właśnie na tę okazję kilka przydatnych linków:
– co i jak z psem w Paryżu i Wersalu;
– Tu nawet o przeprowadzce do Paryża z psem i terenach idealnych do spacerowania;
– tu mapka z psiolubnymi zamkami w dolinie Loary – niestety odnoszę wrażenie, że dotyczy wyłącznie niewielkich piesów;
[notification type=”notification_info” ]
PRZYDATNE INFO:
PARYŻ:
[line_list]
- Wieża Eiffela – ceny biletów: www.toureiffel.paris
- Luwr: www.louvre.fr (mimo, że byliśmy dosyć późno, to do muzeum weszliśmy „z marszu” – kupując bilety w automatach)
- Noc w Sacré-Cœur: www.sacre-coeur-montmartre.com – nie sprawdzane, ale niedawno się o tym dowiedzieliśmy i może to być once-in-a-lifetime-experience
[/line_list]
ZAMKI NAD LOARĄ:
Chenonceau, Chambord, Blois, Montpoupon
WERSAL:
Nasz nocleg w Wersalu: france.huttopia.com
Bilety do zamku: chateauversailles.fr
Przepisy dotyczące zwiedzania kompleksu z pieskami:
[/notification]