Jak fajnie spędzić weekend na Jurze?

zamek olsztyn z psem - jura z psem

Z psem, rzecz jasna.

The Jura is calling, so I must go – powiedziałby na stówę John Muir, gdyby w 1849 roku zamiast w Stanach Zjednoczonych wylądował w Polsce.

Ów pochodzący ze Szkocji znany przyrodnik, filozof i pisarz całe życie poświęcił ochronie dzikiej przyrody w USA. Nazywany Ojcem Parków Narodowych aktywnie działał na rzecz ochrony słynnej doliny Yosemite i Parku Narodowego Sekwoi. Śmiem twierdzić, że działał tam tylko i wyłącznie dlatego, że nie widział Jury. No spójrzmy prawdzie w oczy – magiczne zachody słońca, malownicze ścieżki wijące się pośród skał i potężne zamczyska na deser RZĄDZĄ. I robią wrażenie, Panie Muir, i to na stówę nie mniejsze niż Yosemite.

Must-go i must-explore totalny.

zwiedzanie jury z psem

Pozwól więc, że na chwilę porwę Cię spod koca i przeniosę w tą cudowną krainę. Co zobaczyć, a co odpuścić i gdzie spać na Jurze?

Lecimy!

ZWIEDZANIE JURY Z PSEM

Zamki

Jura zamkami stoi. Możesz cały weekend poświęcić na zwiedzanie tych zacnych warowni, chociaż jest szansa, że po dziesiątym zaczną Ci się mylić. Nie mniej niektóre po prostu MUSISZ zobaczyć. Do tego w większość możesz to zrobić z psem.

Zamek w Olsztynie

A właściwie jego rozległe ruiny, to chyba najbardziej charakterystyczny obrazek północnej części Jury. Wstęp 5 zł, pieseł wchodzi za darmo. Pozostałości zamku możesz podziwiać spacerując bardzo malowniczym szlakiem dookoła ruin. Mimo, że z daleka wydawało mi się, że na podzamczu ludzi jest cała masa, po drodze wszyscy się jakoś rozmyli. Obstawiam, że większość kieruje się po prostu od razu do baszty, na którą my nie mieliśmy zamiaru wchodzić.

zamek olsztyn z psem - jura z psemzamek olsztyn z psem - jura z psem

zamek olsztyn z psem - jura z psem

Zamek w Mirowie

Zamki w Mirowie i w Bobolicach z reguły wymieniane są na jednym oddechu. Zbudowali je dwaj nierozłączni bracia, rozdzieleni dopiero przez miłość do kobiety (#sadstory, ale w sumie klasyk). Warowania w Bobolicach nie jest dostępna dla psów, dlatego my uwagę skupiliśmy wyłącznie na majestatycznych ruinach Mirowa i bardzo fajnym spacerze po najbliższej okolicy. Ruiny podziwia się tylko z zewnątrz, wstęp bezpłatny. Jeśli mimo wszystko masz ochotę zobaczyć zamek w Bobolicach spod ruin prowadzi do niego bardzo przyjemny ok. godzinny szlaczek.

zamek mirów - jura z psemzwiedzanie jury z psem

zamek mirów - jura z psemzamek mirów - jura z psem

Zamek w Ogrodzieńcu

Ten dla odmiany możesz zwiedzać CAŁY z psem. I fajnie. Ale czy to dobry pomysł to już każdy psiarz musi zadecydować dla siebie. O naszych odczuciach pisałam w poście Zamek Ogrodzieniec z psem – czy warto?  (KLIK)

zamek Ogrodzieniec z psem

Rezerwaty

Na naszej trasie mieliśmy w planach dwa, ale udało nam się odwiedzić tylko jeden.

Rezerwat „Parkowe”

W necie nigdzie nie znalazłam informacji, czy możemy wejść do niego z psem. Gdy na zatłoczonej drodze znaleźliśmy w końcu miejsce do parkowania i przelansowaliśmy się przez ruchliwą szosę regulamin trzasnął nas z liścia po policzkach – NIE WOLNO! NIEWOLNONIEWOLNONIEWOLNO. Spadać. To się zwinęliśmy mląc podziękowania pod wąsem.

Rezerwat Góra Zborów

Góra Zborów (nazywana również Górą Berkową) i pobliskie pasmo Kołaczyk objęte są rezerwatem przyrody nieożywionej, do którego możesz (hell yeah!!!) wejść z psem na smyczy. Z resztą z kotem również! Regulamin nie pozostawia w tej kwestii żadnych niedomówień. Na szczyt góry (462 m) wchodzi się czarnym szlakiem (easy as pie), który prowadzi najpierw lasem, a później wije się przez malowniczy skalny labirynt. Widoki z góry epickie. Szczególnie podczas zachodu słońca. Magia.

Spójrz tylko.góra zborów - jura z psem

góra zborówzwiedzanie Jury z psem

Dolinki Krakowskie

Teraz zabieram Cię w południową część Jury. Dolinki to hiper malownicze wąwozy rozsiane w okolicach Krakowa i objęte terenem Parku Krajobrazowego Dolinek Krakowskich. Gdybym tu mieszkała w każdy weekend eksplorowalibyśmy inną, ale że mieliśmy tylko JEDEN dzień skupiliśmy się na trzech:

Dolina Będkowska

Według mnie najbardziej malownicza i zróżnicowana. Propsuję głównie ze względu na stromą ścianę Sokolicy.  Spacerując warto zahaczyć również o wodospad Szum (na Jurze jest ich niewiele) i jedną z popularniejszych skałek wśród wspinaczy – Dupę Słonia.

sokolicadolina będkowska z psem - jura z psem

dolina będkowska z psem

Dolina Bolechowicka

Bardziej piknikowa, niż spacerowa. Nie imponuje długością, bo ma zaledwie 1,5 km, ale za to może poszczycić się piękną skalną bramą. Wysokie na 30 metrów wrota stoją na straży wąskiego przejścia. Zachodnie skrzydło nazywane jest Filarem Pokutników, wschodnie Filarem Abazego.

Pszczółki też wolą piknik

dolina bolechowicka

Dolina Kobylańska

Tu mieliśmy mały zonk z parkingiem, bo tak na prawdę w okolicy po prostu NIE MA gdzie zaparkować.  Na podjeżdżających do dolinki czyhają miejscowi oferując parking w swoich ogródkach za dyszkę. I to bez względy na długość postoju, co przy krótszych wypadach wychodzi dość niekorzystnie. Cóż.

Spacer Kobylańską jest za to cudownie przyjemny. Dolinka ciągnie się przez 4 kilometry. Po drodze ciekawe skałki, wspinacze i kapliczka Matki Boskiej wykuta w skale. W drodze powrotnej można zrobić sobie piknik również i tutaj – są drewniane ławki, niektóre nawet chronione wiatą.

dolina kobylańska z psem - co robić na jurze

Ojcowski Park Narodowy, Maczuga Herkulesa i Zamek na Pieskowej Skale

Ojcowski Park Narodowy to jeden z nielicznych parków narodowych w Polsce, do  którego wejdziesz z psem na smyczy. Bardzo chcieliśmy go zwiedzić, ale niestety nie wyszło. Nawet bardzo późnym popołudniem w niedzielę nie dało się absolutnie nigdzie zaparkować. Droga dojazdowa była totalnie zakorkowana, a tłum ludzi wylewał się wręcz ze wszystkich stron. Został nam spacer na Maczugę – według mnie bez szału, a tłok straszny.

Nudna ta maczuga, Aleks

jak fajnie spędzić weekend na jurze
Mimo, sugestywnej nazwy i faktu, że pieseł odegrał dość ważną rolę w historii Zamku na Pieskowej Skale (przynosił jedzenie Dorotce Toporczyk uwięzionej w wysokiej wieży) czworonogi nie mogą wejść nawet na dziedziniec zamku. Pfff. Żadnej wdzięczności. Pozostaje widok z zewnątrz – #BezSzału.

Mam nadzieję, że Ojcowski Park Narodowy kiedyś jeszcze nadrobimy, ale na pewno nie wybierzemy się te okolice w letni weekend. Za duży chaos.

ZWIEDZANIE JURY Z PSEM – GDZIE SPAĆ?

Wyjazd najlepiej podzielić na zwiedzanie części południowej i północnej i spać w dwóch miejscach. Jeśli masz mniej czasu lepiej pozostać przy jednej części (PÓŁNOCNEJ!!!).

Na południu spaliśmy w Brandysówce. Bardzo klimatyczne miejsce, świetne pierogi i bardzo uprzejmi ludzie.

ALE!

Ale jeśli śpisz na polu namiotowym korzystasz z łazienek na zewnątrz, które są w opłakanym stanie. W sierpniowy, dość tłoczny weekend woda nie dawała rady – była po prostu zimna, a ciśnienie nie pozwalało nawet umyć włosów. Do tego trzy prysznice przy letnim obłożeniu kempingu to na prawdę za mało. Wiecznie tworzyły się gigantyczne kolejki. Same kabiny pozostawiają również wiele do życzenia – do małego pomieszczenia z prysznicem wchodzi się bezpośrednio z zewnątrz, nie ma gdzie postawić kosmetyczki, a ręcznik i ciuchy, które zdejmujesz w środku muszą zmieścić się na mikroskopijnym wieszaczku na drzwiach. Oczywiście nie dają rady i spadają na mokrą podłogę. Do tego na zewnątrz znajdują się tylko dwie umywalki (czy zlewy?) służące zarówno do mycia talerzy i garnków jak i zębów. Wyobraź sobie mycie buzi przy odpływie zapchanym resztkami cebuli. Szkoda, bo Brandysówka to naprawdę niezwykle klimatyczne i malownicze miejsce. Myślę, że pole kempingowe miałoby powodzenie nawet jeśli gospodarze podnieśliby ceny, a uzyskane fundusze przeznaczyli na remont węzła sanitarnego.

W północnej części zatrzymaliśmy się w Podlesicach, na kempingu Gościńca Jurajskiego.  Cudowny kemping, rzut beretem od Góry Zborów, bardzo miła obsługa i nowoczesne łazienki. Kemping znalazłam dzięki Gosi z bloga Psa Urok.

I tyle o zwiedzaniu Jury z psem od MacUlskich! Spoko okolica, nie?

Łap smycz i w drogę! Widzimy się na szlaku!

18 Comments

  1. Zdecydowanie zgadzam się, że część północna Jury jest znacznie przyjemniejsza dla relaksującego, leniwego wypoczynku. Pies ma dużo swobody. Okolice zamku w Mirowie rewelacja.
    W Ojcowskim Parku ludzi jest chyba więcej niż ostańców, mimo że to wrzesień. Niby pięknie ale trudniej się wyluzować jak co druga osoba chce podejść do psa wrrr.

    • Haha idelanie ujęłaś tłok w Ojcowskim :))) Chociaż jesienią musi byc tam pięknie, ale pewnie nie w weekend :)))

  2. Monika

    Możecie jeszcze polecić jakieś miejsca noclegowe w północnej części Jury? :)

    • Hej Monika! Niestety spalismy na kempingu, wiec nic innego sprawdzonego nie mogę polecić:(

  3. Ogrodzieniec + dolina będkowska byliśmy (y)
    Śliczne okolice :)

    Czy mogłabym podpytać jakim sprzętem robicie zdjęcia? :) Coraz częściej wyjeżdżam i chciałabym zrobić jakieś ładne zdjęcie widoków, a wracam zawsze z prześwietlonym niebem, czarnym psem albo nie wiadomo co :D

    • Cześć Natalia! Już chyba gadałyśmy na insta, prawda? :) Mamy Olympus OM-D E-M10 Mark II i obiektyw Sigma 60mm :)

  4. Jura jest piękna i cieszy to, że do większości obiektów i rezerwatów mogliście wejść z Luśką :)

    • Tak! To było najcudowniejsze :) Dawno nie odwiedziliśmy tak przyjaznego psom regionu :)

  5. wpis z cyklu jak się nie docenia tego co się ma pod nosem ;)
    pięknie opisane, a dla nas to takie wszystko „normalne” i mąż zawsze marudzi, że już nie ma po co tam jeździć.. :)

    • Ale zazdro, że tak pięknie mieszkacie!!! To ja mogę zamiast męża jeździć :)))) Boska ta Wasza Jura! Ściskam!!

  6. Jura my love!!!! Odwiedziliśmy w maju skupiając się w zasadzie jedynie na Ojcowskim Parku Narodowym i okolicach. Fajnie, że psiolubnie i tak malowniczo :) Odkąd posiadamy psiaka, tj. od roku, odkrywamy miejsca, do których pewnie nieprędko byśmy trafili. Co tam Tajlandia, co tam Kanary…. piękna ta nasza Polska i już!!!! :)

    • Kinga! To Twój post o Sudetach czytałam chyba? Ten z grupy? Mega! Pewnie skorzystamy coś w grudniu :))) No Polska piękna! I Europa czeka na podbój na czterech łapach :))) Ruszajcie!! :)

      • Tak, tak. To mój! :) Zresztą poniekąd dzięki Wam tam pojechaliśmy. Zakochałam się w Waszych zdjęciach z Adrspach i niewiele myśląc zarezerwowałam tydzień urlopu właśnie w Sudetach. Mega miejsce!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *