Chodź, bo do puszczy wejdziesz bez logowania.
Moim drugim marzeniem (zaraz po tym o podróżowaniu w tysiące milionów miejsc) jest mieć mały, drewniany domek totalnie z daleka od ludzi. Tak NA FEST z daleka. W samiusieńkim środku jakiejś mega gęstej puszczy. Koniecznie drewniany, z kominkiem i z sauną, i z wielką połacią trawy do biegania. I jeszcze z jakimś rozłożystym kasztanem za płotem. Albo kilkoma. O.
Jeszcze nie zdecydowaliśmy gdzie takie cudo miałoby stanąć (nie mówiąc nic o kasie, której też jeszcze nie zarobiliśmy), ale za każdym razem gdy jedziemy łazić gdzieś po gęstych lasach, czy tajemniczych puszczach włącza nam się taki poszukiwacz. I wyobrażamy sobie jak by to było mieszkać właśnie w takim miejscu.
No więc, gdy w sierpniu podpięliśmy przyczepkę i ruszyliśmy na wschód odkrywać zakamarki Puszczy Białowieskiej czułam się jakbym brodziła po kolana w M&Msach. Hell yeah! W końcu! W końcu zobaczymy ten tajemniczy, prastary las na własne oczy! Doświadczymy ciszy panującej na puszczańskich szlakach, powędrujemy ścieżkami zacienionymi gęstymi koronami i sprawdzimy jakby to było zatrzymać się kiedyś tutaj na dłużej. Będzie bosko!
I wiesz co? (uwaga – SPOILER!)
Było. Było naprawdę bosko. (po spoilerze)
Chodź, opowiem Ci gdzie wędrowaliśmy!
Puszcza Białowieska z psem
Nasze spacery i wędrówki po Puszczy Białowieskiej
Dziedzinka
Dziedzinka – to nazwa leśniczówki wybudowanej w okresie międzywojennym w środku Puszczy Białowieskiej (yhm, taki domek właśnie chciałabym kiedyś dostać na Gwiazdkę). To tutaj przez 30 lat mieszkała Simona Kossak, super zacna babeczka, z niesamowitym serduchem i podejściem do zwierząt i przyrody. Jeśli chcesz poznać historię Dziedzinki i Simony bardzo polecam Ci jej biografię napisaną przez Annę Kamińską. To również przez tę lekturę tak bardzo chciałam przyjechać do Białowieży.
Dziś opuszczona Dziedzinka objęta jest Obrębem Ochronnym „Rezerwat” i otoczona brzydką, drucianą siatką. Wejść do środka można wyłączne za pozwoleniem dyrektora parku – nie wiem na jakich zasadach. Buuu.
Jak dotrzeć do Dziedzinki?
Samochód można zaparkować na końcu drogi Browskiej (tuż przed znakiem informującym, że dalej już nie można wjeżdżać). Z tego miejsca do Dziedzinki jest ok 5 km.
Ścieżka edukacyjna „Pod Dębami”
DINGDINGDING – na niej zobaczyliśmy dwa żubry! DWA ŻUBRY! Pierwszy raz w życiu na żywo i w naturze! Ścieżka rozpoczyna na parkingu się w miejscowości Świnoroje, tuż obok Narewki. Cały szlak ma ok. 9 km i jego przejście zajmuje 2,5 – 3 godziny. Trasę w formie pętelki można też skrócić do 4,5 km. Oprócz żubrów po drodze (na tablicach informacyjnych) można dowiedzieć się wiele na temat kornika drukarza i zobaczyć tzw. pułapki feremonowe, które wabią te skurczybyki nawet z odległości kilku kilometrów.
Ścieżka edukacyjna Żebra Żubra
Na tę ok. 4 km ścieżkę w większości prowadzącą kładką nad puszczańskimi bagnami warto wybrać się wcześnie rano. Potem może być już tłoczno, a że dróżka jest trochę wąska mijanki na stówę odbiorą przyjemność ze spacerowania. Poza tym niektórzy jeżdżą tu też rowerami. Hmm. Nie wiem czy można.
Start z parkingu za Białowieżą w kierunku wsi Budy. Uwaga! Za Żebrami Żubra droga prowadzi do Rezerwatu Pokazowego Żubrów, do którego po pierwsze nie można wejść z psem, po drugie moim zdaniem nie warto – słyszałam, opowieści o pisku, darciu się i próbie dotykania zwierząt przez nieodpowiedzialnych dorosłych i dzieci, mimo wyraźnego zakazu. Więc nie. Nie wspieramy takich cyrków. Musisz jednak pamiętać, że Żebra Żubra to nie jest pętelka, więc na parking będziesz musiała wrócić tą samą drogą, I tak jest fajnie.
Park Pałacowy w Białowieży
Zabytkowy Park Pałacowy w Białowieży to zdecydowanie nie jest dzicz, ale równie zdecydowanie warto i tutaj wybrać się na spacer. Park ma wielkość jakiś 24 boisk do piłki nożnej i rośnie w nim ponad setka gatunków drzew z super-rzadko spotykanymi w Polsce na czele. Jak chociażby skrzydłorzech kaukaski, czy choina kanadyjska (yep, choina, bo choinką jest pewnie tylko dla najbliższych).
W Parku Pałacowym – jak sama nazwa wskazuje – stał kiedyś Carski Pałac. Car Rosji Aleksander III wymyślił sobie, że w Puszczy Białowieskiej będzie polował na żubry i żeby za każdym razem nie pakować ciuchów, pozłacanej zastawy i srebrnych sztuców kazał sobie postawić w Białowieży cały kompleks wypoczynkowy. Pałac carski składał się z 134 pomieszczeń, z których każdy pełnił inną funkcję (np. gabinetu, ubieralni, pokoju kąpielowego, czy gościnnego) i urządzony był w innym stylu. Jedna z komnat była na przykład w całości wyklejona znaczkami pocztowymi (pisalnia? listowania? poczta?). Facet miał fantazję. Oprócz pałacu w skład carskiego kompleksu wchodziła jeszcze cerkiew i masa innych budynków takich jak Dom Szoferów, Dom dla Stajennych, czy Dom Świcki.
I co? I zamiast to całe dobro jakoś wykorzystać i zaadaptować BUM! – pałac wysadzono, zniszczono i zrównano z ziemią w latach ’60-tych stawiając na jego miejscu Hotel Iwa i Muzeum Przyrodnicze. Pozwól, że powtórzę – w latach sześć-dzie-sią-tych. Czyli wiesz jak te budynki wyglądały, prawda? #komunistycznydreamcometrue Generalny remont kompleksu przeprowadzono dopiero w pod koniec lat 90-tych. UFFF. Teraz mieści się tutaj Dyrekcja i Muzeum Przyrodniczo-Leśne BPN, pokoje gościnne i restauracja parkowa.
P.s. W Parku psy są mile widziane, ofkors na smyczy.
Szlak Wokół Uroczyska Głuszec
To szlak w samym sercu Białowieskiego Parku Narodowego. Zgodnie z informacją, którą otrzymaliśmy w informacji PN psy i inne zwierzęta można wprowadzać na następujące szlaki turystyczne w Obrębie Ochronnym Rezerwat: piesze („Carska Tropina”, „Wilczy Szlak”, „Wokół Uroczyska Głuszec”, „Tropem Żubra”), rowerowe (zielony i czarny) i ścieżkę edukacyjną „Przez trzy zbiorowiska” wyłącznie wtedy, gdy są na smyczy. Nie można wprowadzać zwierząt, z wyjątkiem psów asystujących, do Rezerwatu Pokazowego Żubrów i na teren Obrębu Ochronnego Rezerwat objętych ochronną ścisłą. Koniecznie należy mieć też przy sobie kaganiec ponieważ jest wypunktowany w regulaminie. Mieliśmy, ale nikt nas o niego nie pytał.
Szlak Wokół Uroczyska Głuszec zaczyna się na parkingu za Masiewem Starym, w Zamoszach i ma długość ok. 6 km (pętelka). Oznakowany jest kolorem czerwonym. Na jego trasie mijasz mini-skansen kolejki wąskotorowej, którą w trakcie okupacji niemieckiej wywożono z puszczy ścięte drzewa (#smuteg).
p.s. Absolutnie i koniecznie przed wyruszeniem na szlak popsikaj się czymś anty-owadowym!
Gdzie spać w Puszczy Białowieskiej z psem?
Podejrzewam, że przetestujemy jeszcze jakiś nocleg w tych okolicach, ale narazie mogę polecić, Ci tylko bardzo fajne pole namiotowe Dom pod Bocianem w Białowieży. Zadbany, zielony teren, bardzo czyste, koedukacyjne łazienki (dwa pomieszczenia – jedno z ubikacjami i prysznicami trochę starsze, drugie z ubikacjami i umywalkami, nowiutkie) fajna kuchnia z piecem kaflowym i miejscem do gotowania. Miejsca nie są wydzielone. Za nasz zestaw w lipcu 2017 płaciliśmy 70 pln/dzień.
I tyle!
Łap smycz i ruszaj w drogę – niech las, a raczej puszcza będzie z Tobą! Do zo gdzieś na szlaku!
#więcejwędrujmniejsięmartw
Z Żeber Żubra można zrobić pętlę, przy Rezerwacie Żubrów trzeba wejść na żółty szlak pieszy prowadzący do Krzyży i Białowieży. Z ul. Pałacowej skręcamy w ul. Nową, wychodzimy przy Skansenie, a stamtąd już niedaleko do parkingu przy Żebrach :)
O wow! Nie wiedziałam! Bałam się, że wylądujemy w rezerwacie właśnie i trzeb będzie wracać tą samą drogą (bo do rezerwatu nie można wejść z psem) :) Dzięki Agnieszka! :))
Zawsze chcialam odwiedzić Puszcze Bialowieska. Moze w końcu kiedyś też tam dotre :) p.s Ładne zdjecia:)
W tym roku miałem zamiar wybrać się do puszczy a do której to miała być kwestia wyboru. Wylądowałem we Francji,więc może w przyszłym roku się uda. Pozdrawiam.
Koniecznie! Jest pięknie :))
Przepiękne miejsce, baaardzo mi się marzy wyjazd tam, a po tych zdjęciach mam jeszcze większą ochotę wsadzić siebie i psa w środek transportu aby podreptać po tamtych szlakach. :D
Uderzajcie na szlaki! :)))
Też jeździłam na rowerze!
A propos psa! W tym roku wybraliśmy się rowerami na czeską Szumawę. I na pięknych ścieżkach( tam dopiero można zobaczyć , jak można dbać o cyklistów) spotykaliśmy ludzi , wożących psy w takich przyczepkach, jak u nas jeżdżą dzieci :)
To bardzo fajny środek transportu :) Znam wiele osób podróżujących w ten sposób z psem :))
Sama mieszkam w lesie (tak, w drewnianej chatce, ogrzewanej kozą! :D ) i marzyłam swojego czasu o domku na skraju puszczy. Jednak patrząc jak obecnośc człowieka niszczy środowisko naturalne i zabiera tereny, których zwierzęta i tak mają już jak na lekarstwo, cieszę się, że jest to jednak żaden tam wielki bór. Obecność psa – jasne że możemy ogrodzić, pilnować, i nie zagrażac, ale dzikie zwierzęta mają swój instynkt. I tam gdzie jest człowiek, tam jest jedzenie, ale czai się też zguba. Jeże klinujące sie w oczkach siatki, sarny przeskakujące płoty, żołędzie, które na działce stają się odpadem, a dla dzików są drogocennym skarbem…zające które podskubują rośliny, krety, które drążą korytarze. Pozwalam i ustępuję, bo wciąż wychodzę z założenia, że one były tu pierwsze. Z takich odwiedzin wręcz się cieszę. Ale wiem, że na jednego życzliwego człowieka, przypada 9 niedobrych ludzi…raz bida z lasu może spotkać mnie, ale o wiele częściej tych, od których czeka go krzywda. Niestety.
http://www.grzecznipodopieczni.pl