Miejsce, którego nie znasz

No chyba, że Nympheum Omega Ci coś mówi.

Mówisz Wiedeń, myślisz Katedra św. Szczepana, Dunaj, koncert noworoczny, Strauss (ojciec lub syn) Sisi, kawa, Mozart, Klimt.

(No może jeszcze najlepsza przejsciówka na kemping, jaką w życiu widziałam. I do tego krótko widziałam, bo spojrzawszy na nią wybiegałam ze sklepu rzucając przez ramię do Michała ‚Nooo. mega była! Solidna, potężna, z wodoszczelnym ochraniaczem i najdłuższym kablem na świecie! Zamówimy sobie taką jak wrócimy do domu! Dawaj szybko, bo U-bahn nam U-myka!’ Jasne. Bo to jeden U-bahn na świecie. Trzeba było wyskoczyć z tych kilku Euro i pojechać następnym, razem z nową przyjaciółką przejsciówką deszczoszczelną. Bo do tej pory udało nam się tylko marną imitację na Allegro zdobyć. I do tego z krótkim kablem.

No dobra, wiem, wiem, przejściówka anno domini 2006 to mi jednej tylko z tym Wiedniem się kojarzy.

A jak ktoś pasjonatem architektonicznym jest to może jeszcze pomyśli Otto Wagner.

Znasz?

No ja też nie znałam, ale już znam, więc mogę Ci zdradzić, że to mega chłopak był. Architekt i urbanista, który ogarnął generalny plan modernizacji Wiednia w 1893 i postawił na nogi, a właściwie na tory wiedeńską kolej miejską. Ile ja bym dała, żeby rzucił okiem na łącznik między I, a II linią metra na Świętokrzyskiej! Bo te schodki ruchome z prawej na pewno kazałby poszerzyć.

Do rzeczy jednak!

Otto nie tylko o dobru ogółu myślał, ale również i o sobie. No więc dwie wille sobie wybudował, po jednej dla każdej żony, z których pierwsza obecnie ryję psychę. Willa, nie żona. Obecnie, bo kiedyś była wyłącznie secesyjną perełką. Zbudowana na leśnym wzniesieniu, z dwoma symetrycznymi skrzydłami (jedno przeszklone, drugie będące otwartą oranżerią) i podwójnymi schodami na froncie prowadzącymi do otwartej i zdaszonej sali. Wow. Wizjonersko było. A co tam też w środku się nie działo! Impreza za imprezą, śmietanka wiedeńska, bilard i hulanki. Do 1912 każdy chciał się tam znaleźć, chociaż na chwilę  Później już niestety gorzej było, bo Otto willę sprzedał i nikt już tyle w nią serca nie wkładał. Niszczała sobie i smuteczkowała, pełniąc w miedzy czasie m.in. mało chlubną rolę sportowego centrum rozrywki Hitlerjugend. Ughh.

Aż pojawił się mały Fuchs. Ernst Fuchs.

Który jako dziecię willę zlukał i obiecał, że jak dorośnie to ją mamie kupi. Ooooooo. Słodziak.

Ej chwileczkę, ale czemu Ty mi to z tym Fuchsem wyjechałaś? – zapytasz. Ha! Już mówię! Bo w tej chwili do gry wchodzi właśnie fonatnna Nympheum Omega. Autorstwa wyżej wymienionego.

Panie i panowie poznajcie najbardziej zakręconego przedstawiciela wiedeńskiej szkoły realizmu fantastycznego, który odkupił willę, magicznie wskrzesił, odrestaurował i tchnął w nią nowe życie. Stworzył w niej swój idealny dom i pracownię, stopniowo zapełniał psychodelicznymi obrazami i rzeźbami, a w 1988 przekształcił w swoje największe marzenie  – pierwsze Muzeum Ernsta Fuchsa.

ernst fuchs museum

Czad-o-wo jest.

A pomyśleć, że gdybym mrugnęła, albo odwróciła głowę, żeby spojrzeć, co tam u Luśki z tyłu, w życiu byśmy do Fuchsa nie trafili. Niemniej fuksem się udało i po drodze na kemping , który leży rzut beretem od dzieła Wagnera, zerknęłam jednak w lewo. Zupełnie niepozornie stoi sobie po prostu wśród innych domów. I już wiedziałam, że musimy tam zajrzeć.

ernst fuchs museum wiedeń ernst fuchs museum wiedeń ernst fuchs museum

Nymphaeum Omega ernst fuchs

Zwróć uwagę na rzeżbę po prawej. O_o.

Nymphaeum Omega ernst fuchs Nymphaeum Omega ernst fuchs Nymphaeum Omega ernst fuchs Nymphaeum Omega ernst fuchs Nymphaeum Omega ernst fuchsernst fuchs museum wiedeń ernst fuchs museum wiedeń ernst fuchs museum wiedeń ernst fuchs museum wiedeń ernst fuchs museum wiedeń

Miejsce i samo Muzeum jest wyjątkowe. Ma klimat i magiczną aurę. Przechadzając się alejkami wysadzanymi kolorowymi kamieniami wśród odjechanych rzeźb czujesz się trochę jak w filmie fantasy. Samo Muzeum możesz zwiedzić za 11 lub 8 Euro (z Vienna Card) i muszę przyznać, że zdecydowanie warto. No, bo kiedy będziesz mieć znowu okazję poznać korzenie odjechanego realizmu fantastycznego?

ernst fuchs museum wiedeń ernst fuchs museum wiedeń ernst fuchs museum wiedeń ernst fuchs museum wiedeń ernst fuchs museum wiedeń ernst fuchs museum wiedeń ernst fuchs museum wiedeń

ernst fuchs museum wieden

„Zrytą psychę mam, Alekasandra. Daj mi popatrzeć na jakichś zwykłych Wiedeńczyków.”

Takie rzeczy tylko we Wiedniu, moi Państwo!

PRZYDATNE INFO:
Strona muzeum: www.ernstfuchsmuseum.at
Muzeum otwarte jest od wtorku do soboty między 10:00 a 16:00.
W inne dni i o innych porach po prostu zadzwoń do drzwi. My tak zrobiliśmy w Wielkanocny poniedziałek i udało się!
Dojazd nie – samochodem – U4 do Hutteldorf i autobus 52A w kierunku Camping West.
ityle2_s

10 Comments

    • Aleksandra z urlopnaetacie.pl

      Hej Gosia! Do środka muzeum wszedł tylko Michał. Po ogrodzie można łazic do woli z piesem :)

      • Dzięki. Bardzo ciekawy blog. od jakiegoś czasu śledzę Wasze wpisy – są baardzo pomocne przy planowaniu wypadu z psem :)

  1. Zawsze jak do Was zaglądam na bloga, to czytam o rzeczach, o których nigdy wcześnie nie słyszałam! ;D I zawsze podobają mi się te Wasze historie! Kolejne muzeum do zwiedzenia! :D

    • Aleksandra z urlopnaetacie.pl

      Dziękiu Demi :) Bardzo miło nam to słyszeć!

  2. Wygląda i brzmi to wszystko trochę mrocznie (Luśka mogła się bać! :D), ale równocześnie bardzo intrygująco. Fajnie tak czasem trafić przypadkiem w niezwykłe, niepopularne miejsce!

    • Aleksandra z urlopnaetacie.pl

      Tak, tak, trochę dziwnie i mrocznie było zdecydownie! Zawsze mnie zastanwia skąd tacy artyści czerpią natchnienie… ;)

  3. Łukasz | Kartka z Podróży

    W realizmie magicznym jest to, że nie do końca wiadomo, co jest realistyczne. Co tutaj było punktem odniesienia? Może trochę jakby grzybki, ale sam nie wiem…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *