Co robi mól książkowy w Norwegii?

Odkąd sięgam pamięcią moje życie kręciło się wokół książek.

Potrafiłam (i wciąż potrafię) zawrócić z przystanku do domu, gdy się zorientuje, że nie zabrałam książki. Nawet gdybym kolejnym spóźnieniem skreślała swoje szanse na podwyżkę (podwy… co..? no właśnie.)

Pamiętasz swoją pierwszą świadomie przeczytaną książkę? Taką kupioną, albo wypożyczoną, albo taką, którą od kogoś dostałaś?

Hmmm, no ja właśnie chyba nie.

Ale pamiętam pierwszych bohaterów książek, którzy zamącili mi w głowie. Pamiętam, na przykład, że chciałam być romantyczna jak Ania z Zielonego Wzgórza, co z moim usposobieniem nie grało totalnie. Komplementowanie zieleni i wzdychanie w zadumie spotkało się z bezceremonialnym wytykaniem mi nabzdyczenia przez najbliższych. Pamiętam tez, że chciałam mieć misia ala Paddington, szukałam magii w koralikach jak Karolcia i cierpiałam wielce, bo żadna szafa w moim domu nie prowadziła do Narnii. Taaa…

W liceum przyszedł czas na horrory (do dziś pamiętam Manitou, który zrodził się z bańki na plecach Karen i z niewykształconymi nogami pomykał po szpitalnej podłodze), a później na wszelkiej maści thrillery. Oooo to było coś! Im bardziej skomplikowana historia tym większe wypieki. Z biblioteki przeczytałam chyba wszystko, co ustawiono na półkach kryminał-slasz-thriller. Była też faza wampirza (yep, nie dało się tego uniknąć), czarodziejska (chociaż na stówę już byłam za stara na Hogwart), czas na biografie i powieści z historią w tle (#upadekgigantówlove). Aż dotarłam do fantasy i na szczyty ośmiotysięczników, gdzie tkwię do dziś.

I teraz wyobraź sobie, że siedzimy sobie w żabie, padając na pyski po łażeniu wokół Geirangerfjord, rozkminiając, co by tu dalej zobaczyć w tej Norwegii, i nagle BACH! Z przewodnika woła mnie Norwegian Book Town!

Cooo..?! Omamo, Michał, ładuj się, jedziemy! Miasto książek w Norwegii? Na naszej trasie?? Brzmi jak bajka.

Fjaerland, Book Town, Norway

Mała mieścinka Mundal w centrum rejonu Fjærland to cztery kilometry czystego książkowego raju. Książki są wszędzie! W antykwariatach, na drewnianych stojakach przy drodze, na przystankach i w toaletach publicznych. Wrzucasz 5, 10, czy 50 NOKów do skrzyneczki i zabierasz ze sobą książkę.

book_8_urlopnaetacie book_9_urlopnaetacie book_10_urlopnaetacie book_20_urlopnaetacie

Jaki to czad! Cisza, spokój, fjordzik, łąki, owce i miliony książek. W pobliżu jeszcze dwa jęzory lodowca Jostedalsbreen, ale kto by tam chciał je oglądać! Właśnie, gdy rozważam zapuszczenie tu korzeni na stałe, zasadzenie drzewa, zbudowanie domu i spłodzenie syna uderza mnie, że wszystkie te książki…. po norwesku są…

Damn it! Wiem, nic nie mów, to do przewidzenia było. Ale gdy trafiasz szóstkę w Lotto, to od razu myślisz, że Ci podatek od wygranej odetną?

Lodowiec przy Fjaerland

Jęzor lodowca, którego nikt nie chce oglądać

Ach, Ci Norwedzy, takie cacuszko sobie ogarnęli. Zazdro totalnie! W niektórych barakach są kąciki z fotelami, kawiarnie, galerie. Czytać, nie umierać! Albo rwać włosy z głowy, że zamiast norweski wkuwać za młodu, człowiek na trzepaku głową w dół wisiał. Życie.

Fjaerland, Book Town, Norway Fjaerland, Book Town, NorwayFjaerland, Book Town, Norway Fjaerland, Book Town, Norway Fjaerland, Book Town, Norway

Na otarcie łez znajdujemy też coś po angielsku. Uff! Dwa długie regały w największym baraku. Ze dwie godziny spędzamy buszując po półkach. Luśka zadowolona, bo zapachów miliard, a na dworze ulewa.

Fjaerland, Book Town, Norway

A najlepsze przed nami dopiero, bo wiki mówi, że takich Book Towns-ów to parę już jest, a jakże! Chociażby we Francji, Belgii, Szwajcarii i USA. Nic tylko wkuwać języki, no nie? Albo lepiej! Założyć swoje własne książkowe miasto! Kto chętny palec pod budkę i działamy!

ityle2_s

22 Comments

  1. Bokbyen (miasteczko ksiazek) w Mundal/Fjærland oferuje ksiazki w wielu jezykach (kupilam osobiscie kilka po polsku) :)

    • Super!! :) Podczas naszej wizyty 3 lata temu znaleźliśmy tylko kilka regałów z książkami po angielsku (dwie sztuki przywieźliśmy!!), ale po polsku nic nie widziałam :( Ale cała idea baaardzo mi się podoba ???

      • ?Trzeba było mocniej szukać, hehe. W 2011 zostawiłam tam Hrabala po polsku. Pewnie sobie zdążył pójść. Pozdrawiam!!

        • Hahaha serio? :)))) Przekopałabym wszystkie, żeby znaleźć :))) Pozdrosy!

  2. Ale fajne! Mam nadzieję, że też kiedyś trafię do takiego book-town :)
    Co prawda teraz wolę czytać ebooki ale i tak lubię księgarnie :)

    • A ja jakoś nie mogę z ebookami. W bibliotece zawsze szukam najbardziej posklejanych i wymiętoszonych książek, wtedy wiem, że będą dobre :D A z takim ebookiem to jak to rozpoznać..? :)))

  3. Ale czad!!!! Jak tylko zaczęłam czytać to od razu pomyślałam „chcę takie w Polsce” :) Może wrócę z emigracji i założę :D

  4. Ale czad… gdyby nie tysiące przeczytanych książek pewnie był bym dzisiaj całkiem kimś innym… od dziecka zaczytywalem się np. Panem Samochodzikiem który wpoil mi wiele zasad i wylał solidny fundament pod osobowość… o swoich książkowych podbojach mógł bym napisać komentarz równie długi co Twój post…

    • Pisz! Będę czytać :) I piona za Mr. Samochodzika! Też się zaczytywałam :)

  5. Wow super miejsce! :) Podpisuje się pod tym, co napisał Polakogruzin – kiedyś kupiłam bilety do Oslo za 18 zł ze Szczecina i… nie poleciałam. Teraz żałuję, ale trzeba będzie kiedyś to zmienić i odwiedzić Mundal :) Bo mol książkowy ze mnie ogromny :)

  6. Super, dopisuję do swojej listy. Już raz miałem bilety do Oslo w ręku i nie poleciałem. Za drugim podejściem będę skuteczniejszy. Miasto Książek wzywa i mnie :)

    • Od Oslo to kawałek jest, ale bardzo warto tak zaplanować trasę, żeby zahaczyć o Fjaerland :)

  7. Nie wiem, jak z psem do USA, żeby było bezproblemowo-samolotowo (tzn wiem – Luśka psem-przewodnikiem?), ale księgarnia Powell’s w Portland <3! Największa na świecie księgarnia indie. Wpisz sobie na bucket list!

    • Zaraz sprawdzam i wpisuję! Dzięki! :)) USA obczajone mamy, popłyniemy Queen Mary :)

  8. Fantastyczne miejsce!!!! Ale pochodziłabym i pogłaskałabym okładki książek, nawet jak nic nie rozumiem. Mam taką cichą nadzieję, że po fali na kocie kawiarnie na całym świecie przyjdzie moda i na takie księgarnie, księgarnio-miasteczka, księgarnio-przystanki. I chociaż jedna przepowiednia z książek sci-fi się nie spełni!

    • Taaak! Taka moda zdecydowanie przypadłaby mi do gustu! Zero problemu z wybierwniem nowej destynacji na urlop :)
      P.s. głaskałam… :D

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *