Jak nie dać się spłukać przez Geriangerfjord?

Zwiedzać Geirangerfjord nie jest łatwo. Patrząc globalnie, niewiele różni się od  zakopiańskich Krupówek w Sylwestra. Albo Monciaka w lipcu.

Z północnej krainy, w której częściej niż ludzi spotykaliśmy lemingi, wjechaliśmy do tłocznego kurortu. No prawie wjechaliśmy. Ponieważ nocleg przy samym miasteczku Geiranger zdecydowanie zrjunowałby naszą kieszeń, zatrzymaliśmy się na kempingu Solvang jakieś 15 km przed nim. Taniej i bardziej malowniczo, bo za każdym razem, gdy chcieliśmy dojechać do fiordu musieliśmy pokonywać Ørnevegen – Drogę Orłów wijącą się przez 11 serpentyn.

Malutkie Geiranger wciśnięte pomiędzy majestatyczne góry już w maju było tłoczne. Autokary, busy, sklepiki z pamiątkami. Ciasno. Ale tak jak Krupówkami, czy Monciakiem możesz po prostu się przejść, bez trwonienia kasy na oscypki i klonowe latte, tak i zwiedzanie tego fiordu fiordów, najbardziej znanego i ponoć najbardziej malowniczego, niekoniecznie musi spłukać Cię z miliona monet, niczym lodowaty nurt norweskich wodospadów.

No więc jak zwiedzać Geirangerfjord? Co prawda, największa atrakcją niewątpliwie będzie rejs statkiem wycieczkowym po całej długości fiordu, ale gdy nie masz akurat drobnych ponad 100 NOKów w kieszeni zwiedzanie okolicy ogarniesz również z gotówką mniejszą o jedno zero. W informacji turystycznej w Geiranger za 10 NOK dostaniesz mapkę okolicznych szlaków. Oznaczony jest stopień trudność każdego szlaku oraz czas jaki mniej więcej zajmuje jego przejście. I do tego szlaki w maju są jeszcze prawie puste, a już nie zaśnieżone! Yeah!

Zawczasu mapkę możesz też ściągnąć klikając tutaj .

Wybraliśmy dwa lajtowe szlaki startujące z farmy Westerås znajdującej się 4km od Geiranger.

Ale nie myśl, że oszczędnie znaczy łatwo. Przed wejściem na szlak musisz stawić czoła IM.

geirangerfjord owce

Otaczają Cię zewsząd. Meczą. Beczą. Zachodzą drogę z przodu i z tyłu. I do tego żadna nie jest na tyle uprzejma, żeby odpowiedzieć na zagajki Luśki, która niestrudzenie próbuje nawiązać z nimi kontakt.

No eeeej – powiesz. To są przecież TYLKO owce.

Spójrz więc na to:

geirangerfjord lamy

Lamy znad Geriangerfjord.

Objawiły się na naszej drodze niczym fatamorgana, czy Wenus z morskiej piany. Nawet Luśkę zatkało.

geirangerfjord lamy

Czekajcie dziewczyny, widzę jakieś lamy na ścieżce!

Do rzeczy jednak!

Szlaki oznaczone są czerwonymi „ptaszkami” na kamieniach. Pierwszy, który obraliśmy prowadził do wodospadu Storseterfossen. Mgliście kojarzyło mi się, że bohaterowie jakiegoś filmu znanego mi z lat dziecięcych wchodzili za wodospad. Czy to Indiana Jones był? Czy Powrót do Błękitnej Laguny? Nie pamiętam. I oto Makulscy we własnych dwóch osobach + Luśka mogli podążyć taką filmową ścieżką. Za wodospadem jednak, nie było ani romantycznie (schodziłam trzęsąc portkami, kurczowo ściskając ręką luźną barierkę z żeliwnego łańcucha), ani bardzo przygodowo (filcowy kapelusz z miękkim rondem ala Indy Michał zostawił w domu). Niemniej wrażenie niezapomniane, gdy hektolitry wody z hukiem spadają w dół tuż przed Twoim nosem.wodospad StorseterfossenStorseterfossen wodospad

Drugi szlak poprowadził nas do punktu widokowego na Losta (500m). Cudownie się szło, choć stromo, ale nie uciążliwie kompletnie, bo co trzy kroki zatrzymywaliśmy się, żeby podziwiać widoki.

Ahhh…

szlak geirangerfjord

losta geirangerfjord

losta geirangerfjord

Droga Orłów i 11 serpentyn w tle

losta geirangerfjord

Sam szczyt lekko wieje nudą. Nawet nie ma gdzie zatknąć proporca zdobywców.

Na deser zwiedzania poszła platforma widokowa Flydalsjuvet, z której cykane są najbardziej znane foty fjordu. Chociaż trzeba się nieźle napocić. Platforma jest duża, dwupoziomowa i tłoczna.

Jak więc zrobić TO zdjęcie, które zawsze wyskakuje w Googlach jak wrzucasz Geiranger?!

No nie wiadomo. Kręciliśmy się jak błędne owieczki próbując odnaleźć malowniczy punkt. W końcu z pomocą przyszedł nam kierowca norweskiego busu dokładnie opisując nam gdzie przeleźć przez barierkę, jak się ma ustawić fotograf, a jak model. Mój lęk wysokości od samego słuchanie się spocił.

Ale raz się żyje! Wlazłam! Z Luśką. I nawet przestałam się trząść jak Michał naciskał migawkę. Chociaż w sumie, chyba on miał trudniejsze zadanie, leżąc na brzuchu nad przepaścią…flydasjuvet geirangerfjord

flydasjuvet geirngerfjord

Spocona jak mysz, ale się trzymam! Yeah!

 

Teraz chwila na smuteczek, bo trzeba się było zbierać i jechać dalej w trasę.

(smuteczek

…………………)

Quenns chair geirangerfjord

Smutek nad Geirangerfjord

No w mordę, zawsze tego czasu brakuje! Ale jest po co wracać! Bo ten rejs wycieczkowy to muszę kiedyś odbyć, no nie ma bola, najwyżej zwykłym promem osobowo – samochodowym Geiranger – Hellesylt, niech stracę! I na  Dalsnibba (1500m) jeszcze wjedziemy. Bo to podobno król wszystkich punktów widokowych jest. Na świecie. A droga na niego jeszcze po pas w śniegu stała pod koniec maja i nas nie wpuścili. I znów smuteczek….

ityle2_s

12 Comments

  1. Takie piękne miejsce, moja ukochana Norwegia, ciekawy opis… Ale ze wstydem muszę przyznać, że najbardziej moją uwagę zwróciły lamy! :)

  2. Piękne widoki ale widok zdjęcia na skarpie wywołuja u mnie dreszcze i gęsia skórkę;-) Luśka jest bohaterka! No i Wy też oczywiście:-) uściski na wieczór i udanego weekendu!

    • Tak! Skarpa działała na mnie dokładnie w ten sam sposób :D Buziaki!

  3. No piękna jest ta Norwegia i fiordy wam z ręki jadły, a powiedz, czy jechaliście autem calą drogę z PL czy może drogą morską przez Bałtyk?

    • Aleksandra z urlopnaetacie.pl

      Przez Bałtyk, promem do Karlskrony, a potem Szwecją na północ, przez Kirunę na Lofoty. A potem już w dół Norwegii. Jak klikniesz Trasa 9 w menu Dokąd&Którędy wszystko się wyświetli, co już opowiadaliśmy :) Musicie koniecznie kiedyś zahaczyć i Norwegię! Buziaki! :)

  4. więcej niż jedno zwierzę to…? ;)

    boskie te lamy! i widoki! i ta obrywająca się pod Twoimi stopami skała! i ten fotel z widokiem! i nawet chwila na smuteczek na końcu Wam wyszło bosko :D

    • Aleksandra z urlopnaetacie.pl

      hahaha pamiętam lamę :D

      Dzięki! :)) Buziaki :-*

  5. wiola z prawieowczarkowelove

    Ale się tu pozmieniało! :) Aleks podziwiam za tą fotę nad przepaścią…brrrr :)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *